Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

<B>Matka prowadzała ją do mężczyzn</B>

Agnieszka Szakiel
Modzele - wieś położona w gminie Wąsosz. W jednej z rodzin przez kilka lat rozgrywał się dramat. Matka prowadziła córkę, cierpiącą na niedorozwój umysłowy, do mężczyzn, a dziewczyna świadczyła im usługi seksualne. Nie udało się nam ustalić, czy czerpała z tego korzyści. Dotarliśmy do mężczyzny, który jest ojcem młodszego dziecka Katarzyny P.

- Przez dwa lata matka przyprowadzała do mnie Kasię. A że wyszło tak a nie inaczej, mówi się trudno - wzrusza ramionami 62-letni Franciszek K. Przyznaje, że jest ojcem półrocznej Ani, córki Katarzyny P.
Dramat Katarzyny
Wspólnie z pracownicą Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej odwiedziłam rodzinę P. Jadąc wiejską drogą już z daleka zauważyłam, że w domu państwa P. brakuje ręki gospodarza. Dom porośnięty trawą, na podwórku nieład, bałagan. Przywitała nas Romualda P., matka Katarzyny. Zaprosiła nas do domu. Wewnątrz nieopisany bałagan. Zamiast podłogi - klepisko, na którym leżą brudne szmaty, przypominające chodniki. W kuchni-pokoju stoją dwa łóżka. Pościel koloru ziemistego. Córki starają się szybko zasłać łóżka, przepraszają za bałagan. Pod jednym z łóżek stoi garnek, a w nim pełno niedopałków po papierosach. - Tyle razy mówiłam, żeby nie zostawiać niedopałków, bo jeszcze może dojść do tragedii. Pożar gotowy - reaguje natychmiast pracownik socjalny.
Romualda P. krząta się po domu, udając, że coś robi.
W drugim kącie pokoju na stołku stoi wiadro z mlekiem. Pływają w nim muchy i robaki. W drugim pokoju podobnie - rozesłane łóżka, wszędzie walają się brudne ubrania. Wiesia - najmłodsza, 16-letnia córka państwa P. obiecuje, że weźmie się za porządek w domu.
Podczas rozmowy Katarzyna P. jest bezradna. Po każdym z moich pytań patrzy wyczekująco na matkę, jakby bała się sama odpowiadać. Na pytanie, czy mama prowadzała ją do mężczyzn, kiwa potwierdzająco głową. Nie potrafi odpowiedzieć na pytanie co będzie jak po raz trzeci zajdzie w ciążę. Uśmiecha się i wzrusza ramionami, mrucząc, że "może nie zajdzie" i "nie wiem". Pomimo zalęknionego uśmiechu w oczach Katarzyny i jej młodszej siostry dostrzegam łzy.
Chciała ją wydać za mąż
Sąsiedzi wiedzą i potwierdzają, że matka przyprowadzała Kasię do mężczyzn.
- Mama chciała ją wydać za mąż. Prowadzała ją po wsi - tak mówią sąsiedzi. Matka Katarzyny zaprzecza, mówi, że córka sama chce z nią wszędzie chodzić.
- Jak wychodziła z nią rano to wracała wieczorem. Nawet żadnych pozorów nie stwarzała. Mogłaby przynajmniej udać, że ze sklepu wraca - mówi jedna z sąsiadek.
Katarzyna P. jest matką dwojga dzieci. Pierwsze dziecko zostało jej odebrane 5 miesięcy po urodzeniu, drugie - jak się urodziło.
- Ona nie potrafi zająć się sobą, a co dopiero niemowlakiem - mówi jedna z sąsiadek (nazwisko do wiadomości redakcji). - Prawdopodobnie dawała mu do jedzenia lizaki.
Sąsiedzi widzieli jak policja zabierała pierwsze dziecko Katarzyny.
- Kaśka płakała, ale na drugi dzień już spacerowała z matką po wsi. Szybko jej przeszło - dodają sąsiedzi.
Wynoście się!
W Modzelach od urodzenia mieszka Edward P., ojciec Katarzyny. Wspólnie z małżonką Romualdą P. mają pięcioro dzieci. Z opinii sąsiadów okazuje się, że nie są to źli ludzie, ale rodzina jest niezaradna życiowo.
- Nikomu nie wadzą, są spokojni, ale nie potrafią gospodarzyć - mówi Sylwester Mitros, sołtys. - Mają gospodarkę takiej wielkości jak moja. Ja też mam pięcioro dzieci ale - jak widać jest rodzina i rodzina - dodaje sołtys.
Ale słychać i inne głosy:
- To legactwo. Mają więcej pieniędzy niż my, a my całymi dniami pracujemy. Liczą tylko na pieniądze z opieki społecznej - mówią sąsiedzi.
Nagle rodzina zmienia zdanie. Każą nam opuścić dom i krzyczą, żebym nic o nich nie pisała. Ojciec Katarzyny był tak zbulwersowany, że gdyby nie krzyki córek: "Tato tak nie można" pobiłby pracownicę socjalną. Posypały się wyzwiska, musiałyśmy uciekać z posesji P.
Chcą pomóc
Po pierwszej informacji o rodzinie P. i sytuacji w jakiej żyje Katarzyna, otrzymaliśmy telefon z Domu Pomocy Społecznej w Łomży. Franciszek Chrzanowski, dyrektor DPS-u zaproponował umieszczenie dziewczyny w placówce na ul. Polowej w Łomży. Jednak jest pewien szkopuł. W związku ze zmianą ustawy o pomocy społecznej, koszty pobytu osoby w DPS-ie ponosi rodzina i gmina. Koszt utrzymania jednej osoby w DPS-ie w Łomży wynosi 1.790 zł na miesiąc. Sytuacja Katarzyny P. wydaje się być jasna: 420 zł renty socjalnej, którą dziewczyna otrzymuje z tytułu niepełnosprawności otrzymywałby Dom Pomocy Społecznej. Resztę - 1.370 zł musiałaby pokryć gmina. Czy władze gminy zgodzą się na finansowanie pobytu Katarzyny P. w DPS-ie w Łomży? Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej mówi, że nie jest to mała suma i że nie mają na to pieniędzy. Czesław Ołdakowski, wójt gminy Wąsosz mówi, że sam nie podejmie takiej decyzji.
- Decyzja należy do Rady Gminy. Sprawa Katarzyny P. została przedstawiona na komisji. Po niedzieli na sesji będziemy kontynuować temat - mówi Czesław Ołdakowski.
Decyzja, którą podejmą radni, nie należy do najłatwiejszych. Jak mówi wójt - 1.400 zł miesięcznie to nie jest mała kwota. Te pieniądze można by przeznaczyć np. na utrzymanie dwóch bezrobotnych.
- Miesięczny wydatek 1.400 zł w skali roku daje nam prawie 17.000 zł, to nie jest mało - mówi Czesław Ołdakowski, wójt gminy Wąsosz.
Ale czy można tak zostawić sprawę? Czy mamy pewność, że nie dojdzie do kolejnej ciąży Katarzyny P.? Sąsiedzi mówią, że teraz Kasi nie widać na wsi. Siedzi w domu, ale jak długo? - Nie wiadomo.
- A czy ktoś je upilnuje? Tylko patrzeć jak znów będzie chodzić z brzuchem - takie słowa słyszymy od mieszkańców Modzel.
Wiemy, że chodzi o pieniądze
Pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej obawiają się kolejnego problemu. Matka Katarzyny P. pomimo że ma ograniczone prawa nad dziećmi, dobrowolnie nie odda Katarzyny do Domu Pomocy Społecznej.
- Już wcześniej jeden z chłopców przebywał w Domu Pomocy Społecznej w Grajewie, ale został zabrany do domu - mówi Halina Żukowska, kierownik GOPS-u. - Wszyscy wiemy, że matce chodzi o pieniądze. 420 zł. zamiast do placówki trafia teraz do rodziny.
Jeśli matka nie wyrazi zgody na oddanie córki, wówczas GOPS wystąpi z wnioskiem o ubezwłasnowolnienie dziewczyny. Jak mówią pracownice GOPS-u będzie z tym problem, gdyż takie sprawy odbywają się w sądzie w Suwałkach, a jeśli będą chciały zawieźć Katarzynę P. do Suwałk, na pewno nie obędzie się to bez policji, gdyż matka nie odda dziecka.
- Postaram się porozmawiać z matką Katarzyny. Wytłumaczę jej, że Kasi nie będzie źle w placówce. Dołożę wszelkich starań, aby jej matka wyraziła zgodę na umieszczenie córki w DPS-ie - mówi Halina Żukowska.
Los dziewczyny, która cierpi na niedorozwój umysłowy jest w rękach radnych gminy Wąsosz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna