MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mazury. Mniejsze dotacje dla "zielonych" gospodarstw.

<B>(him)</B>
Atrakcyjne dopłaty do produkcji ekologicznej skłoniły wielu mazurskich rolników do przekwalifikowania gospodarstw. Obecnie w kolejce po certyfikat na zieloną produkcję czeka około 100 gospodarzy. Większość z nich zawiodła się jednak, ponieważ dopłaty państwa do tego typu produkcji drastycznie zmalały.

Mazury to jeden z najczystszych regionów Polski i tutejsi rolnicy chcą to wykorzystać. Przed paroma laty kilkadziesiąt osób zdecydowało się przekwalifikować gospodarstwa na ekologiczne.
- Na Warmii i Mazurach są obecnie 83 takie gospodarstwa. To około 0,02 proc. wszystkich gospodarstw w regionie - powiedział Zdzisław Grabowski, starszy inspektor ds. produkcji rolniczej oleckiego oddziału Wojewódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Olsztynie.
Największy boom na rolniczą ekologię nastąpił w latach 1992-95. W tej chwili ponad stu gospodarzy przestawia produkcję na zieloną. Do uzyskania certyfikatu wiedzie jednak niełatwa droga przez wiele kontroli.
- Na pewno prowadzenie takiego gospodarstwa wymaga większych nakładów pracy - dodaje Z. Grabowski. - Nie stosuje się żadnej chemii, stymulatorów wzrostu itp. Trzeba zatrudniać więcej ludzi, a przede wszystkim śledzić nowinki i mieć dużą wiedzę na ten temat.
Dla wielu rolników, przestawiających produkcję na metody ekologiczne, dużą pomocą były dopłaty. Rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi z 22 maja br., ogłoszone tydzień później, reguluje wysokość dotacji dla gospodarstw ekologicznych. Wcześniej dopłata do 1 ha upraw rolniczych wynosiła 450 zł, teraz - tylko 200 zł. Po otrzymaniu certyfikatu dotacje będą jeszcze mniejsze.
Dużym problemem są też rynki zbytu dla zdrowej żywności. W regionie jest tylko jedna mleczarnia, odbierająca ekologiczne mleko. Natomiast najbliższa giełda z produktami roślinnymi znajduje się w Warszawie.
- Gdyby nie to, że eksportujemy truskawki, nie byłoby to opłacalne - mówi Janina Haraburda, która od 11 lat prowadzi z mężem czterdziestohektarowe gospodarstwo ekologiczne w Bartoszach k. Ełku. - Dzięki temu zwracają nam się koszty. Dopłaty są dla nas bardzo ważne.
Ci, którzy zdecydowali się na prowadzenie zielonych gospodarstw, czekają na wejście Polski do Unii. Tam zdrową żywność ceniona jest od dawna. Jednak część rolników zapewne zrezygnuje z prowadzenia tej działalności, zanim akces nastąpi. Zostaną tylko najwytrwalsi i ci, którzy na ekologiczne metody produkcji przeszli nie z chęci zysku, ale z przekonania.
- My zaczęliśmy 11 lat temu - dodaje J. Haraburda. - Wtedy nie było żadnych dopłat i jakoś przetrwaliśmy. Wytrzymamy i teraz. Na ekologii ciężko zrobić interes, to bardziej sposób na życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna