Miejscy (pół)milionerzy

- Jestem człowiekiem oszczędnym - mówi Michał Rubczewski, dyrektor MZK, który na liście ełckich bogaczy zajął drugie miejsce. - Poza tym jestem na takim etapie życia, kiedy dzieci już poszły na swoje i nie trzeba w nie inwestować. Więc można poczynić oszczędności.
M. Rubczewski ma dwa mieszkania i niezabudowaną działkę. Jest także, wraz z żoną, współwłaścicielem lokalu użytkowego. Dyrektor odłożył w gotówce lub ulokował w akcjach ponad 200 tys. zł. A dyr Rubczewski ma z czego odkładać. Szefowanie MZK nie jest bowiem jego jednym źródłem utrzymania. Dorabia jako syndyk. To przyniosło mu w ubiegłym roku większe dochody niż posada w MZK.
- To był wyjątkowo dobry rok, bo udało mi się zakończyć kilka spraw. Taki jest charakter pracy syndyka, że są chude i grubsze lata - tłumaczy M. Rubczewski. Zapewnia jednak, że nie jest człowiekiem przesadnie oszczędnym. Nie żałuje na przykład na kwiaty dla żony.
- Ostatnio zrobiłem jej niespodziankę i wręczyłem bukiet na rocznicę ślubu - mówi dyr Rubczewski.
Im żyje się najlepiej...
W czołówce ełckich krezusów, których majątki są warte ponad 500 tys. zł, oprócz M. Rubczewskiego, znalazło się jeszcze trzech dyrektorów miejskich placówek. Największy majątek zgromadziła Bożena Bancer-Janiak, dyrektor MOPS-u.
- Większą część majątku posiadam wraz z mężem jako wspólnotę majątkową. Przecież nie dorobiłabym się tego z pensji dyrektora MOPS-u - mówi B. Bancer-Janiak wyraźnie zaskoczona wysoką pozycją w naszym rankingu.
Dyrektor MOPS-u w ubiegłym roku zarobiła ok. 46 tys. zł. Są to jedne z niższych dochodów w jednostkach miejskich. Odłożyła 150 tys. zł. Jednak największą składową majątku pani dyrektor i jej męża są nieruchomości. Liderka naszego rankingu ma dom (135 mkw.) o wartości 280 tys. zł oraz mieszkanie wycenione na 48 tys. zł. Jest współwłaścicielką czterech działek o wartości 175 tys. zł. Najbardziej majętna osoba wśród szefów jednostek miejskich jeździ renault laguną z 2004 r.
Trzecią pozycję z dorobkiem, który oszacowaliśmy na ok. 580 tys. zł, zajął Wojciech Jassak, dyrektor PWiK-u w Ełku. W ubiegłym roku uzyskał dochody w wysokości 126 tys. zł.
- W wodociągach zarabiam ok. 9 tys. zł brutto - mówi W. Jassak. - Poza tym zasiadam w dwóch radach nadzorczych. Pozostała kwota to zarobki właśnie z tego tytułu.
W. Jassak ma dom warty 250 tys. zł, mieszkanie o wartości 110 tys. zł, a także działkę rekreacyjną o powierzchni tysiąca mkw. - 80 tys. zł (wszystko jako współwłasność majątkowa).
Czwarte miejsce na liście zajęła Halina Bender, kierownik zespołu inwestycji Urzędu Miasta. Co prawda nie odłożyła tak pokaźnej sumy jak M. Rubczewski, ale jest właścicielką domu wartego 250 tys. zł (250 mkw). Wraz z matką posiada mieszkanie (125 mkw.) oszacowane na 300 tys. zł. H. Bender chętnie inwestuje w nieruchomości. Ma dwie działki warte łącznie 30 tys. zł. W ub. r. z tytułu pracy w zespole inwestycji zarobiła 80 tys. zł.
....a tym najskromniej
Z zeznań majątkowych wynika, że najchudszy "portfel" ma Iwona Drażba, dyrektorka Miejskiej Biblioteki Publicznej w Ełku. W ub.r. zarobiła 47 tys. zł. Nie posiada oszczędności, działek rekreacyjnych czy budowlanych. Także rubryka "mieszkanie, dom" jest pusta. Jedyny majątek pani dyrektor to renault clio z 1997 r.
Podobnie Sławomir Chilicki, naczelnik wydziału architektury i gospodarki gruntami. Zarobił 55 tys. zł. Jeździ skodą felicią z 1997 r. Poza tym - jak wynika z oświadczenia - nie posiada nic.
- Nie jestem bezdomny. Tylko mieszkam w mieszkaniu spółdzielczym, które nie jest moją własnością. Dlatego nic nie wpisywałem w tej rubryce - wyjaśnia Sławomir Chilicki.