Zofia Stachurska jest lokatorką Spółdzielni Mieszkaniowej w Sejnach. W jej mieszkaniu, pod sufitem znajdują się tzw. skosy. - U sąsiada piętro niżej tego nie ma, a płaci mniej ode mnie - zauważa kobieta.
Poprosiła fachowca z branży, by dokonał pomiarów. To jemu wyszło o ponad 6 m za dużo.
Spółdzielcze władze nie przyjęły tego do wiadomości. Twierdziły, że wszystko jest w porządku. Z. Stachurska wystąpiła więc z pozwem przeciwko spółdzielni.
Sprawę przez dłuższy czas rozpatrywał sejneński sąd. Powołał biegłego. Ten pojawił się w mieszkaniu razem z pracownikiem spółdzielni. - Najpierw przejrzał całą dokumentację i dowiedział się, jaki jest metraż w spółdzielczej wersji - opowiada kobieta. - Potem obaj panowie przystąpili do pomiarów. Wyszło im oczywiście tyle, co spółdzielni.
Z. Stachurska wnioskowała o powołanie kolejnego biegłego, ale sąd się na to nie zgodził. Uznał, że spółdzielnia ma rację. Pozew został więc oddalony.
Sejnianka liczyła, że suwalski sąd okręgowy troskliwiej pochyli się nad jej sprawą. Jednak się rozczarowała. Sąd podtrzymał wyrok I instancji. Uznał, że nie ma podstaw do podważenie pomiarów sporządzonych przez biegłego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?