Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mord w śmietniku

Ireneusz Sewastianowicz
Trzykrotnie, po apelacjach, proces musiał rozpoczynać się od nowa. Później Sąd Najwyższy uwzględnił kasację, którą złożył obrońca jednego z oskarżonych. Prawomocny wyrok, chociaż sprawa z pozoru nie wyglądała na szczególnie skomplikowaną, zapadł dopiero w lutym ubiegłego roku.

Zrabowali telefon

Do zbrodni doszło w nocy z 13 na 14 listopada 2001 r. Kilka godzin później obnażone zwłoki 39-letniego Mariusza B. znalazł w śmietniku przy ul. Waryńskiego w Suwałkach zbieracz puszek po piwie.

Denat leżał pod przewróconym, ważącym ponad 100 kg, kontenerem na śmieci. Na ciele stwierdzono liczne obrażenia, które wskazywały, że Mariusz B. był brutalnie bity i kopany. Za najbardziej prawdopodobną przyczynę śmierci specjalista od medycyny sądowej uznał uduszenie przez naciskanie metalowym kontenerem na klatkę piersiową ofiary.

Podejrzanych zatrzymano w grudniu 2001 r. Zbrodnia, jak ustaliła policja, miała motyw rabunkowy. Bandyci zabrali zabitemu telefon komórkowy, kurtkę i spodnie.
Mariusz B. mieszkał przy ulicy Waryńskiego. 13 listopada 2001 r., jak wynikało z materiałów zgromadzonych w śledztwie, przebywał w jednym z pobliskich lokali gastronomicznych. Wracając do domu spotkał sprawców, którzy postanowili skorzystać z "okazji". Doszło do szamotaniny. Nieprzytomnego mężczyznę napastnicy zaciągnęli do pobliskiego śmietnika i przykryli kontenerem.

- To ja zabiłem - po zatrzymaniu przyznał się 17-letni wówczas Szymon L., który wcześniej chwalił się wyczynem przed kompanami. Obciążył również Pawła D. Ten konsekwentnie zaprzeczał udziałowi w morderstwie. Owszem, pomagał kumplowi w sprzedaży telefonu komórkowego, zrabowanego Mariuszowi B., ale - przekonywał - nie wiedział, skąd pochodził aparat.

Zrobiłem to sam

Zdaniem psychiatrów, L. częściowo cierpiał na upośledzenie umysłowe, miał jednak zdolność rozpoznawania swoich czynów. Natomiast D. jest od urodzenia kaleką, dwukrotnie bezskutecznie próbował podjąć naukę w szkole średniej. Wagarował, uciekał z domu, nie stronił od alkoholu.

Podczas procesu Szymon L. częściowo zmienił swoje wcześniejsze zeznania. Twierdził, że zabił sam. Kolegę obciążał, ponieważ wywierano na niego presję w trakcie przesłuchań.

- Bałem się policjantów i podpisywałem, co oni kazali - przekonywał.
Pierwszy wyrok zapadł w listopadzie 2002 r. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom podejrzanych. Uznał, że wspólnie zabili Mariusza B. Uwzględnił natomiast młody wiek sprawców, ich dotychczasową niekaralność i upośledzenie umysłowe jednego z nich. Skazał Szymona L. na 15 lat pozbawienia wolności, jego kompan miał spędzić za kratami o trzy lata mniej.

Do Sądu Apelacyjnego odwołali się zarówno prokurator, jak i obrońcy. Sprawa wróciła do Suwałk i zapadł identyczny wyrok. Później było jeszcze trzecie podejście.
Sąd nie chciał uwierzyć, że Szymon L. działał w pojedynkę. Bez wspólnika nie poradziłby sobie z ciężkim śmietnikowym kontenerem. Ze względu na umysłowe upośledzenie prawdopodobnie nie potrafiłby zaplanować zbrodni i następnie zacierać jej śladów.

Na sądowym korytarzu

Matka Pawła D. nigdy nie uwierzyła w jego winę. Kiedyś na sądowym korytarzu doszło do wymiany słów pomiędzy nią a ojcem zamordowanego.
- To było biedne dziecko. Niepełnosprawny od urodzenia. Jego ojciec zginął w wypadku. Współczuję rodzinie ofiary, ale i mnie należy się współczucie - przekonywała.

- Żaden wyrok nie będzie sprawiedliwy, bo zginął człowiek. Bez powodu zabili mi syna. Tylko dlatego, że chcieli zabrać telefon, a on próbował się bronić. Czegoś takiego nie można wybaczyć - odparł ojciec Mariusza B.

Matka Pawła zapowiadała, że "poruszy niebo i ziemię" Osiągnęła sporo. Uzyskała nawet kasację skazującego wyroku, chociaż nie bardzo miała pieniądze na opłacanie adwokatów. Prawomocne orzeczenie białostocki Sąd Apelacyjny wydał dopiero w lutym ub. r. Uznał, że Paweł D. spędzi w więzieniu 10, a Szymon L. - 15 lat. Obaj skazani przebywają w zakładach karnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna