Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Można wypuszczać drób, czy nie? Rolnicy się gubią

Redakcja
Przepisy i zasady bioasekuracji dotyczą wszystkich, również tych, którzy chowają drób na własne potrzeby
Przepisy i zasady bioasekuracji dotyczą wszystkich, również tych, którzy chowają drób na własne potrzeby B. Kociakowska
Przydomowe stada drobiu nie tylko należy trzymać w zamknięciu, trzeba też je rejestrować w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii. - Mówi się o tym, że kury trzeba trzymać w zamknięciu, a ja ciągle widzę jakieś biegające po posesjach gospodarzy. To jak to z tymi zakazami jest: jednych obowiązują, a drugich nie? – napisał do nas w mailu Czytelnik z gminy Janów.

Chodzi o przepisy i zasady bioasekuracji, które weszły w życie pod koniec grudnia. Dotyczą one wszystkich: i małych gospodarstw przyzagrodowych, które utrzymują drób na własne potrzeby, i ferm komercyjnych z hodowlą w systemie zamkniętym. Czyli od początku tego roku swoje ptactwo należy trzymać w zamknięciu.

– Sprawa inaczej wygląda w przypadku gatunków, które muszą być wypuszczane, na przykład gęsi. W takim wypadku należy przygotować im zadaszone woliery, w taki sposób, aby nie miały on kontaktu z dzikim ptactwem – tłumaczy Paweł Mędrek, powiatowy lekarz weterynarii z sokólskiego inspektoratu.

 

Tłumaczy, że jest to podyktowane ogniskami ptasiej grypy, które w ciągu kilkunastu tygodni odnotowywano w kraju.  Przypadek tej choroby miał także miejsce w Krypnie.

Co więcej, w związku z wirusem atakującym drób, każdy posiadacz przydomowego ptactwa ma obowiązek zarejestrować stan swojego stada. Ale jak to zwykle bywa, nie wszyscy stosują się do nakazów.

Obecnie do Powiatowego Inspktoratu wpłynęło tylko  około 700  takich zgłoszeń. Aby uniknąć problemów, należy policzyć wszystkie sztuki w swoim stadzie  i zgłosić je do sokólskiego inspektoratu. Tam czekają gotowe druki do wypełnienia.

 

A co w wypadku, gdy ktoś ministerialnych rozporządzeń nie potraktuje poważnie?

– Grożą  za to kary finansowe – tłumaczy Paweł Mędrek. I to wysokie. Bo mogą wynieść od 700 zł aż do 8 tysięcy zł.

 

Uzależnione  będą  od rodzaju naruszenia. Co prawda, powiatowy lekarz weterynarii przyznaje, że w tym sezonie jeszcze nikt w naszym powiecie takowej nie dostał, ale upomnienia się sypią.

– Do tej pory recydywy w tym wypadku jeszcze nie było, więc upomninia skutkują – mówi.

Padnięcie sztuki trzeba zgłosić do najbliższej lecznicy weterynaryjnej, lekarze przyjadą na miejsce i sprawdzą, czy nie doszło do zarażenia stada wirusem. Choć Mędrek przyznaje, że nawet sam gospodarz z pewnością bez kłopotu oceni, czy jego drób nie padł ofiarą wirusa.

– Objawów ptasiej grypy nie da się nie zauważyć. W krótkim czasie pada większość stada – tłumaczy powiatowy lekarz weterynarii.

 

Dodaje, że część z tych restrykcyjnych nakazów w najbliższym czasie powinna być zniesiona. Ale to na razie nic pewnego, bowiem uzależnione to będzie od ewentualnego pojawiania się nowych ognisk choroby. Niemniej jednak ptactwo gospodarskie i tak trzeba  będzie liczyć i rejestrować każdą ich ilość.

Ewa Bochenko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna