Ponad cztery tysiące dzwonków liczy kolekcja zebrana przez białostockiego przedsiębiorcę i pasjonata. Jej powstanie to efekt podróży i obserwacji świata. - Nazywam tę kolekcję "turystyczną", bo każdy z tych dzwonków przywiozłem z kraju, który sam odwiedziłem. A było tych krajów już ponad 120 - opowiadał Lech Pilecki podczas otwarcia wystawy.
Pełen pasji
Kolekcja Pileckiego zafascynowała podlaskich muzealników.
- Znam jej autora od lat - mówił Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. - To człowiek znany z tego, że ma wiele pasji: biznes, towarzystwo, podróże, sport, sztukę. Ale dzwonkami zadziwił wszystkich!
Na wystawę w bielskim muzeum w ratuszu trafiły zbiory rodem z całego świata. Są tu dzwonki z Aruby, Australii, Indii, Korei, Nepalu czy Suazi. Metalowe, porcelanowe, kolorowe, w kształcie zwierząt, budynków, wymyślnych postaci.
- Każdy dzwonek ma jakieś mniej lub bardziej tajemnicze znaczenie - mówią autorki wystawy Alina Dębowska i Katarzyna Sołub. - Są tu dzwonki pasterskie noszone przez zwierzęta, wzywające do modlitwy lub oznajmiające szczęście młodych na ślubnym kobiercu.
Poruszył duszę
Lech Pilecki zbiera swoje dzwonki od 33 lat.
- Wszystko zaczęło się od podróży do Mongolii, gdzie z żoną chcieliśmy kupić biżuterię - opowiadał kolekcjoner. - Ale tamtejszy handlarz nie mógł nam wydać reszty. Zamiast niej wręczył nam dzwonek. Zachwyciliśmy się jego wiekiem, ale i pięknem. Pomyśleliśmy, ile już świata zwiedził, przez jakie ręce przechodził. On poruszył nasze dusze!
Wystawa w bielskim muzeum w ratuszu będzie czynna do lutego przyszłego roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?