Opinia
Opinia
Edward Łada, wójt gminy Piątnica:
- Właściciel tej posesji ma manię zbieractwa. Od wielu lat podejmuję różne próby rozwiązania tego problemu. Niestety, nie ma instrumentów prawnych, by mu tego zabronić. Najlepsze skutki daje rozmowa z nim. Poproszę, by przesunął rzeczy sprzed chodnika.
Okna nie można otworzyć, bo zalatuje odorem gnijących mebli i innych śmieci. On potrafił nawet pampersy tu suszyć - opowiada jeden z sąsiadów starszego mężczyzny, który na swoim podwórku przy ul. Fortecznej w Piątnicy gromadzi różnego rodzaju odpady - od plastikowych butelek po ciężkie głazy.
Kiedyś to wszystko runie
Od strony ulicy sterta niebezpiecznie przechyla się na chodnik. Mieszkańcy boją się tędy chodzić.
- "A to mi się wszystko przyda". Tak nam tłumaczy Bolek - dodaje kolejny mieszkaniec Piątnicy. - To są niby materiały na budowę domu. Ale to chory człowiek. Żadnego domu nie zbuduje. A kupa śmieci rośnie i może się przewrócić na ulicę. To duże zagrożenie.
Płot u sąsiada obok również trzyma się "na słowo honoru". Napór śmieci w każdej chwili może spowodować zawalenie.
Nikt jednak nie powie Bolkowi otwarcie, żeby usunął śmieci. Mężczyzna bywa agresywny - twierdzą nasi rozmówcy, którzy wolą pozostać anonimowi.
- Lepiej z nim nie zadzierać. Jeszcze szyby powybija... - obawia się jeden z mieszkańców. - Nieraz słyszałem, jak sam do siebie krzyczy.
Piątnicki zbieracz nie znajduje się jednak pod opieką ośrodka pomocy społecznej. Wójt gminy również rozkłada ręce:
- Nie można mu zabronić zbierania materiałów budowlanych na podwórku. A o ubezwłasnowolnieniu może decydować tylko sąd - mówi Edward Łada.
Porządek dopiero po śmierci
Ulica Forteczna prowadzi do piątnickiej mleczarni. Goście z kraju i zagranicy oglądają ten przykry widok. Ale chyba i sam Bolek rozumie, że taki obrazek nie dodaje prestiżu miejscowości.
- Jak była procesja na Boże Ciało, zasłonił wszystko brzóskami, tak, że niczego nie było widać - śmieje się wójt.
Nie udało nam się porozmawiać z właścicielem domu. Jak mówią sąsiedzi, ze swoich eskapad wraca późną nocą. I dodają, że od 10 lat tak to wygląda. Dwa lata temu Bolkowi zmarła matka. I to jego zbieractwo jeszcze się nasiliło.
Nie może interweniować sanepid, bo nie są to odpady biologiczne. Bezradna jest policja, bo ciężko wskazać, jaki paragraf łamie "kolekcjoner". W końcu to jego podwórko.
Wójt Łada z podobnym problemem miał juz do czynienia w Jeziorku. Tam kilka ton śmieci udało się wywieźć dopiero... po śmierci właściciela posesji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?