MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na sąsiada-śmieciarza nie ma sposobu

Paweł Chojnowski
Tyle „materiałów budowlanych” udało się zgromadzić mieszkańcowi ul. Fortecznej w Piątnicy w ciągu 10 lat. Mieszkańcy boją się tędy chodzić.
Tyle „materiałów budowlanych” udało się zgromadzić mieszkańcowi ul. Fortecznej w Piątnicy w ciągu 10 lat. Mieszkańcy boją się tędy chodzić. P. Chojnowski
Bolek jest bardzo pracowity. Codziennie na swoją posesję dowozi kolejne śmieci. Sąsiedzi mają dość smrodu.

Opinia

Opinia

Edward Łada, wójt gminy Piątnica:
- Właściciel tej posesji ma manię zbieractwa. Od wielu lat podejmuję różne próby rozwiązania tego problemu. Niestety, nie ma instrumentów prawnych, by mu tego zabronić. Najlepsze skutki daje rozmowa z nim. Poproszę, by przesunął rzeczy sprzed chodnika.

Okna nie można otworzyć, bo zalatuje odorem gnijących mebli i innych śmieci. On potrafił nawet pampersy tu suszyć - opowiada jeden z sąsiadów starszego mężczyzny, który na swoim podwórku przy ul. Fortecznej w Piątnicy gromadzi różnego rodzaju odpady - od plastikowych butelek po ciężkie głazy.

Kiedyś to wszystko runie
Od strony ulicy sterta niebezpiecznie przechyla się na chodnik. Mieszkańcy boją się tędy chodzić.

- "A to mi się wszystko przyda". Tak nam tłumaczy Bolek - dodaje kolejny mieszkaniec Piątnicy. - To są niby materiały na budowę domu. Ale to chory człowiek. Żadnego domu nie zbuduje. A kupa śmieci rośnie i może się przewrócić na ulicę. To duże zagrożenie.

Płot u sąsiada obok również trzyma się "na słowo honoru". Napór śmieci w każdej chwili może spowodować zawalenie.

Nikt jednak nie powie Bolkowi otwarcie, żeby usunął śmieci. Mężczyzna bywa agresywny - twierdzą nasi rozmówcy, którzy wolą pozostać anonimowi.

- Lepiej z nim nie zadzierać. Jeszcze szyby powybija... - obawia się jeden z mieszkańców. - Nieraz słyszałem, jak sam do siebie krzyczy.

Piątnicki zbieracz nie znajduje się jednak pod opieką ośrodka pomocy społecznej. Wójt gminy również rozkłada ręce:

- Nie można mu zabronić zbierania materiałów budowlanych na podwórku. A o ubezwłasnowolnieniu może decydować tylko sąd - mówi Edward Łada.

Porządek dopiero po śmierci
Ulica Forteczna prowadzi do piątnickiej mleczarni. Goście z kraju i zagranicy oglądają ten przykry widok. Ale chyba i sam Bolek rozumie, że taki obrazek nie dodaje prestiżu miejscowości.

- Jak była procesja na Boże Ciało, zasłonił wszystko brzóskami, tak, że niczego nie było widać - śmieje się wójt.

Nie udało nam się porozmawiać z właścicielem domu. Jak mówią sąsiedzi, ze swoich eskapad wraca późną nocą. I dodają, że od 10 lat tak to wygląda. Dwa lata temu Bolkowi zmarła matka. I to jego zbieractwo jeszcze się nasiliło.

Nie może interweniować sanepid, bo nie są to odpady biologiczne. Bezradna jest policja, bo ciężko wskazać, jaki paragraf łamie "kolekcjoner". W końcu to jego podwórko.

Wójt Łada z podobnym problemem miał juz do czynienia w Jeziorku. Tam kilka ton śmieci udało się wywieźć dopiero... po śmierci właściciela posesji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna