Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na trzy dni mieszkańcy stali się aktorami

Bartosz J. Klepacki
Operator kamery, chroniąc się przed mrozem, filmował z samochodu. Wśród mieszkańców jednak atmosfera była gorąca, bo debiutowali w roli aktorów.
Operator kamery, chroniąc się przed mrozem, filmował z samochodu. Wśród mieszkańców jednak atmosfera była gorąca, bo debiutowali w roli aktorów. Bartosz J. Klepacki
Kryzys na świecie, a u nas kręcą film i to międzynarodowy - komentowali mieszkańcy liczącej trochę ponad tysiąc osób wsi Grądy Woniecko. O tym wydarzeniu było głośnio w całym powiecie zambrowskim. Postanowiliśmy sprawdzić, co sprawiło, że wieś ożyła.

Wielka tajemnica na planie

Po dotarciu na prowizoryczny plan zdjęciowy, rozlokowany między blokami, natrafiliśmy na przeszkodę. Bo choć zdjęcia do filmu kręcono w plenerze, to traktowano go najwyraźniej jako zamknięty plan zdjęciowy.

- Żadnych fotografii, im mniej państwo wiedzą, tym lepiej - usłyszeliśmy.
- Czy są państwo umówieni z producentem, mają pozwolenie? - pytali członkowie ekipy filmowej.

We wsi wszystko było owiane tajemnicą, jakby kręcono co najmniej film akcji rodem z Hollywood. Sami mieszkańcy też byli lekko zakłopotani. W Grądach każdy każdego zna, a tu tyle nowych twarzy.

- Kto jest kim? - pytali mieszkańcy.
Na szczęście nad wszystkim czuwał i o wszystkim informował sołtys.
- Kręcą tu "Dwa ognie" - z dumą oznajmił Stanisław Bastek. - Producenci naszą wieś widzieli w telewizji i spodobała im się, więc postanowili tu nagrać część zdjęć -tłumaczył.

Operatorowi kamery, dźwiękowcowi oraz kilku pracownikom ekipy najbardziej we znaki dał się mróz, który nie przeszkadzał z kolei mieszkańcom Grądów. Im bowiem już na samą myśl o zaistnieniu na wielkim ekranie robiło się ciepło.

Dramat Ukrainki

"Dwa ognie" to dramat psychologiczny, którego budżet wynosi - bagatela - 9 mln zł. Opowiada o 30-letniej Ukraince Marcie, która mieszka wraz z córką w obozie dla uchodźców w Szwecji. Każdy dzień dla nich to wielka niewiadoma, żyją we własnym świecie i marzą tylko o jednym: by nie być deportowanym do kraju.

Reżyserem filmu jest Agnieszka Łukasiak, znana m.in. z produkcji "Error".
- Fajnie jest zagrać w filmie, i do tego mamy pieniądze na swoje kieszonkowe - mówił 10-letni Marcin, który z kolegami statystował na planie.

Choć sam udział w zdjęciach stanowił dla większości mieszkańców wielkie przeżycie, ważny był też argument finansowy: 120 zł za rolę mówioną i 70 za tzw. "milczącą".

- Mamy nadzieję, że nie pokażą nas w kinie w negatywnym świetle, bo tu żyją sami spokojni ludzie - mówi mieszkający w Grądach Woniecko pan Jan.

Kręcili na mrozie

Zanim mieszkańcy mieli szansę pokazać się przed kamerą, przeszli specjalny casting, na którym rozdzielano im role.

- We wsi wisiały takie specjalne kartki z ogłoszeniem, kiedy film będzie kręcony - podkreślał Bastek.

Zdjęcia kręcono nie tylko na ulicach, ale także w jednym z mieszkań. Jednak ekipie filmowej mróz coraz bardziej dawał się we znaki. Krótko po naszym przyjeździe filmowcy zniknęli, żeby gdzieś się ogrzać.

Po zakończonych we wtorek trzydniowych zdjęciach wszystko we wsi wróciło do normy. Na ulicach nie ma już ani ekipy filmowej, ani statystów. Mieszkańcy czekają na swój debiut na wielkim ekranie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna