Najpierw piła, potem szczuła

- W niedzielę ok. godz. 20.10 otrzymaliśmy zgłoszenie, że w jednym z budynków we wsi Barany znajduje się dziecko bez opieki - powiedział "Współczesnej" Jarosław Grygo, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ełku. - Kiedy patrol pojechał na miejsce, w oknie siedziało 1,5 roczne dziecko.
Ze względu na to, że w pobliżu znajdowało się tylko dwoje ludzi, którzy spali po libacji alkoholowej, policjanci postanowili przekazać malucha pod opiekę sąsiadki.
Kobieta zgodziła się przetrzymać dziecko. Kiedy razem z maluchem wsiadała do radiowozu, na posesję weszła 18-letnia Joanna C. Zaczęła krzyczeć na policjantów, a w końcu poszczuła ich psem.
- Policjant zmuszony był oddać kilka strzałów - mówi J. Grygo. - Z tego co wiem, psu nic nie jest. Ma tylko powierzchowną ranę postrzałową.
Funkcjonariusz trafił do ełckiego szpitala. Na lewym i prawym przedramieniu ma 7 ran kłuto-szarpanych. Lekarze od razu zaaplikowali mu serię zastrzyków przeciw tężcowi. Nie wiadomo także, czy pies nie był wściekły. Ustali to lekarz weterynarii, do którego zwierzak trafił na obserwację.
Policjanci zostawili dziecko pod opieką sąsiadki, a Joannę C. przewieźli do Policyjnej Izby Zatrzymań, żeby wyjaśniła całą sprawę. Okazało się, że w wydychanym powietrzu kobieta miała 2,2 promila alkoholu. Prawdopodobnie zostanie postawiony jej zarzut czynnej napaści na policjanta wykonującego obowiązki służbowe. Za takie przewinienie grozi nawet do 10 lat więzienia. Niewykluczone, że odpowie również za pozostawienie dziecka bez opieki.