Nasz aktor zagra w bardzo głośnym filmie! Mamy bilety

Krytycy już teraz porównują ten obraz do "Długu" czy "Domu złego".
W niewielkiej mazurskiej miejscowości dochodzi do krwawego morderstwa, którego sprawcą może być niemal każdy z okolicznych mieszkańców. Okazuje się, że zamordowany 60-letni recydywista od lat okrutnie znęcał się nad sąsiadami. Rozpoczyna się śledztwo, w którym na jaw wyjdą ukrywane tajemnice...

- Gram postać Marcina Grada, który wraz z dwójką braci dokonuje samosądu we Włodowie - mówi Maciej Mikołajczyk. - Jest najmłodszym sprawcą mordu i najsilniej go przeżywa. Jest bardzo wrażliwy. W filmie znalazło się wiele scen, które było ciężko zagrać, m.in. scena przesłuchania.

"Lincz" jest debiutem fabularnym dziennikarza i filmowca Krzysztofa Łukaszewicza. Z Maćkiem spotkali się wcześniej na planie "Gliny". Pracowali też razem przy filmie "Generał Nil".

- Postać grana przeze mnie to nie jest czarny charakter - zapewnia Mikołajczyk. - Mamy w tym filmie do czynienia z tzw. "dobrym złem". To, co zrobili bohaterowie, można uznać za działanie w słusznej sprawie. Trudno ich oceniać jako czarne charaktery. Film dotyczy sytuacji, która może się zdarzyć w wielu małych miasteczkach czy wsiach. Nie wiem, co bym zrobił na miejscu mojego bohatera, ale na pewno nie mogę go negatywnie oceniać.

Maciej Mikołajczyk swoją przygodę z aktorstwem rozpoczął już w dzieciństwie od konkursów recytatorskich, na które namówiła go mama. Potem był teatr w łapskim domu kultury, a później białostocki Kabaret Widelec. Mikołajczyk skończył Akademię Teatralną w Warszawie. Oprócz występów w filmach ("Generał Nil", "Katyń") i serialach ("Glina", "Londyńczycy", "Na dobre i na złe") pracuje w Teatrze Polskim.

Białostocka premiera "Linczu" już 13 maja w kinie Helios w galerii Alfa. Mamy dla Państwa bilety. Aby je zdobyć, należy dziś, w godz. 11-11.10, wysłać e-maila z tematem "Lincz" na adres [email protected]. W e-mailu trzeba podać swoje dane, nr telefonu i uzasadnienie - dlaczego chcecie Państwo bilet.