Nie chcą obwodnicy Augustowa: Zniszczy dorobek naszego życia

Poparła ich rada gminy, która w swoim stanowisku przesłanym m.in. do Ministerstwa Infrastruktury domaga się zaniechania inwestycji.

W miniony czwartek odbyła się specjalna sesja rady gminy, podczas której przedstawiciele białostockiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad mieli wyjaśnić rolnikom wszystkie wątpliwości, związane z planowanym przebiegiem augustowskiej obwodnicy.

- Możemy dyskutować wyłącznie na temat rozwiązań technicznych - zapowiedział Sławomir Topczewski, zastępca dyrektora GDDKiA. - Na zmianę trasy jest już za późno.

- Chcecie budować na naszej krzywdzie - mówiła Maria Dylewska. - Nie pozwolimy na to. Droga podzieli 1350 działek. Niektórzy rolnicy będą musieli zrezygnować z prowadzenia gospodarstw. A kilka lat temu postawili wszystko na jedną kartę, zaciągnęli kredyty. Dokąd teraz pójdą?

Rolnicy mieli pretensje do inwestora, że zabiera im najlepsze fragmenty działek tylko po to, by urządzić tam miejsca obsługi podróżnych. - Dlaczego nie powstaną one na nieużytkach? - pytali. - Dlaczego nikt z nami tego nie konsultuje, tylko "wycina" hektar najlepszego gruntu?

Z kolei Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku zarzucali, że w 2009 r., po zmianie statusu drogi z ekspresowej na jednojezdniową nie przeprowadziła ponownych konsultacji społecznych.

- Wszystko jest zgodne z prawem, ponieważ były obwieszczenia, że z dokumentacją można zapoznać się w biurze RDOŚ - powiedział Zbigniew Buksiński, wójt gminy. - Ale nie wszyscy mieli czas i pieniądze, aby tam pojechać.

Radni przyjęli stanowisko, w którym podkreślają, że droga pogorszy jakość życia mieszkańców. A w takiej sytuacji nie zgadzają się na jej budowę i wnioskują o zmianę jej przebiegu.