Nie ma zamówień i pieniędzy. W Łapach szykują się masowe zwolnienia

Jak pisaliśmy, ZNTK są w fatalnej sytuacji finansowej. Zakład od kilku dni właściwie nie pracuje. Wszystko przez PKP Cargo, które w ramach oszczędności postanowiło remontować wagony we własnym zakresie. Problem w tym, że było ono głównym klientem przedsiębiorstwa w Łapach. Brak zleceń od tego przewoźnika oznacza dla ZNTK zamknięcie. A dla ponad 700 pracowników - bezrobocie.

- Najpierw zamknęli cukrownię, a teraz nas chcą posłać z torbami - ludzie nie kryją gorzkich słów. - To największy pracodawca w tym mieście. Gdzie my teraz znajdziemy zajęcie?

Wielu z nich nie będzie jednak miało wyjścia. Wczoraj, podczas spotkania z personelem, władze firmy uprzedziły o zwolnieniach.

- Jeśli uda nam się remontować przynajmniej 100 wagonów miesięcznie, to może jakoś przetrwamy - mówi prezes Ryszard Ekiert. - Na pewno jednak nie przy tak dużym zatrudnieniu, jak teraz.

Ile jednak konkretnie osób straciłoby pracę i kiedy, nie chce ujawnić. Ostatnią deską ratunku dla ZNTK jest zapowiadany przez PKP przetarg na remont 1200 wagonów. Miał być ogłoszony wczoraj. Walka o zamówienie będzie jednak ostra, bo w podobnej sytuacji, co zakład w Łapach, jest jeszcze kilka innych przedsiębiorstw w kraju. Poza tym, nawet jeśli uda mu się coś zdobyć, procedura przetargowa potrwa kilka tygodni. A czas nie działa w tym wypadku na korzyść łapskiego ZNTK. Pracy bowiem nie ma, a robotnikom trzeba płacić.

Więcej w jutrzejszym wydaniu papierowym Gazety Współczesnej