Niepokojące wyniki mammografii u mieszkanek Łomży i okolic

Od połowy maja po województwie podlaskim jeździ mammobus. Specjaliści na wysokiej klasy sprzęcie przeprowadzają w nim badania u kobiet w wieku 50-59 lat (to tzw. grupa ryzyka). Do tej pory przebadano w ten sposób już około 1,5 tys. pań, głównie mieszkanek dawnego województwa białostockiego i łomżyńskiego. Wkrótce rozpoczną się badania na terenach dawnego suwalskiego.
- Do tej pory z reguły na sto badanych kobiet niepokojące zmiany w piersiach wykrywaliśmy u 1-2 - mówi Wiesław Nalewajko z wykonującego badania NZOZ-u Przychodnia Profilaktyki i Diagnostyki Obrazowej TNN w Białymstoku. - Ten wskaźnik w Łomży i okolicach był wyższy niż zazwyczaj. Odnotowujemy też jeszcze jedno niepokojące zjawisko: na sto badanych kobiet, 95 mammografie robi sobie pierwszy raz w życiu.
- Te 29 przypadków zmian u badanych łomżynianek nie muszą oznaczać tylu przypadków nowotworów - uściśla dr Olga Sobotko, lekarz z Przychodni Profilaktyki i Diagnostyki Obrazowej TNN w Białymstoku. - Wszystkie niepokojące wyniki muszą być teraz zweryfikowane poprzez badania USG i biopsje. Chociaż moim zdaniem około pięciu przypadków wyglądało na nowotwory złośliwe.
Podsumowanie akcji przewidywane jest na koniec roku. Jej wykonawcy przyznają tylko, że zapotrzebowanie na takie badania jest olbrzymie.
- Okazuje się, że kobiet, zwłaszcza z mniejszych miejscowości, nie trzeba zachęcać do robienia mammografii, tym bardziej, że to nic nie kosztuje, a aparat sam do nich "przyjeżdża" - mówi Wiesław Nalewajko. - Usługi finansuje Podlaska Kasa Chorych, poszczególne samorządy, a nawet prywatni sponsorzy.
Mammografia to jeden z najlepszych sposobów na wykrycie raka piersi we wczesnym jego stadium. Niestety, badania są drogie i dostęp do nich jest ograniczony. Dlatego też śmiertelność z powodu raka piersi utrzymuje się w Polsce od lat na podobnym poziomie - co roku z tego powodu umiera około pięć tys. kobiet.