Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Noc Kupały czy noc świętego Jana? Nie tylko puszczanie wianków

Mateusz Bielski
Dziś puszczanie wianków na wodę nie wzbudza takich emocji jak kiedyś, ale nadal jest bardzo dekoracyjne.
Dziś puszczanie wianków na wodę nie wzbudza takich emocji jak kiedyś, ale nadal jest bardzo dekoracyjne.
Wianki, wróżby, kwiaty paproci... Skąd tak naprawdę wzięła się Noc Świętojańska?

Noc letniego przesilenia, zwaną również Nocą Kupały, lub Sobótką obchodzono hucznie na długo przed nastaniem chrześcijaństwa. Świadczyć o tym może choćby sam wyraz "kupała" pochodzący z indo-europejskiego pierwiastka "k-um-p," który oznacza grupę, zbiorowość (z pochodnymi od niego są takie wyrazy jak kupa, kupić (gromadzić) kapa albo kępa). Z biegiem czasu święto nie przestało być popularne:

- Pamiętam, jak puszczało się wianki po rzece i wróżyło sobie męża - wspomina pani Czesława, nasza Czytelniczka z Białegostoku. - Na sobótkę było zawsze dużo zabawy. I ładnych chłopców!

Warto wspomnieć, że Noc Kupały była doskonałą okazją do uwolnienia się od surowych zasad i tradycji kojarzonych małżeństw. Dokładnie wtedy nieważne były układy, posagi i zdanie głowy rodu. Jeśli młodzian złapał wianek puszczany przez jego ukochaną, mogli się prawnie pobrać i żyć sobie szczęśliwie, "samą miłością".

Sama nazwa "sobótka" wzięła się od "małego sabatu", pogardliwego określenia starych obyczajów nadanego przez nowe, chrześcijańskie elity. Obyczaj jednak nie tracił na popularności. Kościół postanowił więc zrobić to samo, co wcześniej z Bożym Narodzeniem i wykorzystać dawne święto, nadając mu nowy sens. Co prawda nie w noc z 21 na 22 czerwca (kiedy zwykle przypada przesilenie) ale z 23 na 24, zaczęto obchodzić wigilię św. Jana.

Uznano go za nowego, chrześcijańskiego patrona obrzędów. Na wschodzie Jana Chrzciciela nazywano zresztą Iwanem Kupałą, a praktykowaną tam kąpiel chrzcielną, powiązano z tradycją - tak, według jednej z teorii powstała nazwa Noc Kupały.

Niechęci Kościoła nie można się jednak do końca dziwić. Jedną z praktyk związanych z nocą przesilenia była na przykład tradycja nakazująca młodym pannom zakopywanie żywcem nietoperza w mrowisku. Potem dziewczęta odkopywały kostki biednego stworzenia i wsuwały je pod posłanie ukochanego, aby zagwarantować sobie jego uczucie.
W wyniku działań Kościoła, które w Europie Zachodniej miały znacznie większe natężenie i przynosiły skutki dużo szybciej i wcześniej, niż u nas, obchody sobótkowe już ok. XII-XV wieku zaczęły zanikać. Ulegały zapomnieniu, zdegradowane do kilku oderwanych od całości symboli.

W Polsce jednak ostateczna zagłada sobótek spóźniła się, czy też w zasadzie nie nastała. Nowe prądy filozofii społecznej zaczęły idealizować stare rytuały. Nawet Kochanowski podjął wątek sobótki w swoich utworach.

Jeszcze w XIX w. obchody nocy świętojańskiej wzbudzały wiele emocji. Na przykład pewna młoda warszawianka omal nie zemdlała, gdy jej wianek wydobył z wody nie śliczny młodzieniec, ale... pudel. Sądził, że rzucono mu go do aportowania.

- Wianki raczej straciły na metaforyczności - stwierdza z uśmiechem Michał, student politechniki. - Ale kwiatu paproci razem z moją dziewczyną jeszcze chętnie bym poszukał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna