O takiej możliwości białostoccy śledczy informowali już od pewnego czasu. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że amerykańskie służby wywiadowcze zetknęły się z masowym mordem Polaków w lipcu 1945 r. Ale nigdy się tą wiedzą nie dzieliły.
Informacje dotyczące obławy mogli przekazać też wysocy rangą funkcjonariusze polskiego urzędu bezpieczeństwa, którzy uciekli na Zachód. W 1946 r. uczynili to Ignacy Ramotowski i Andrzej Czyżnikowski z białostockiej bezpieki. W 1953 r. natomiast - Józef Światło, zastępca dyrektora departamentu w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, a wcześniej wiceszef olsztyńskich ubeków. Obławę przeprowadzały wprawdzie wojska NKWD, ale Polacy je wspierali. Brali w tym udział także funkcjonariusze UB, m.in. pochodzący z Lipska nad Biebrzą późniejszy minister spraw wewnętrznych Mirosław Milewski. Tajemnice dotyczące obławy zabrał jednak ze sobą do grobu.
Mimo że śledztwo prowadzone najpierw przez prokuraturę, a potem IPN trwa już ponad 20 lat, wciąż nie udało się ustalić, gdzie doszło do zamordowania przynajmniej kilkuset osób i gdzie znajduje się zbiorowa mogiła.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?