Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odebrano mu córkę, ale będzie o nią walczył

Urszula Ludwiczak
Pan Jan odwiedza Elę w DPS-ie niemal każdego dnia. Ale, jak mówi, to nie to samo, co bycie z dzieckiem w domu na co dzień.
Pan Jan odwiedza Elę w DPS-ie niemal każdego dnia. Ale, jak mówi, to nie to samo, co bycie z dzieckiem w domu na co dzień.
Marzę o tym, aby zabrać Elę na parę dni do domu albo choć wyjść z nią na podwórko, nawet na godzinę - mówi Jan Zdeb. - Ale to niemożliwe.

Córka pana Jana jest od kilku miesięcy w Domu Pomocy Społecznej w Zaściankach. Trafiła tam decyzją sądu, który odebrał niepełnosprawne dziecko ojcu po tym, jak przez dwa lata nie puszczał Eli do szkoły.

Sprawa jest w sądzie

Pan Jan nie mógł pogodzić się z tym, że odebrano mu Elę. Wychowywał ją od 12 lat sam, opiekował się jak umiał najlepiej. Wie, że popełnił błąd nie posyłając Eli do szkoły, ale, jak mówi, obawiał się, iż mu ją zabiorą. Teraz walczy o córkę. W sądzie toczy się postępowanie w tej sprawie, 26 stycznia ojciec i dziecko będą poddani specjalnemu badaniu psychologicznemu, które odpowie na pytanie o więzi, jakie ich łączą. Niewykluczone, że w lutym sąd wyda orzeczenie w sprawie dalszego losu Eli. Jednak do tego czasu dziewczynka musi przebywać w DPS-ie. I to do dyrektora tej placówki należy opieka nad Elą.

Dziewczynka w DPS-ie jest od 28 października. W tym czasie była w domu tylko raz, przez pięć dni na święta Bożego Narodzenia. - A ja chciałbym zabierać córkę częściej - mówi pan Jan. - Na weekendy albo na kilka godzin. Chciałbym móc przynajmniej wyjść z nią na spacer dookoła DPS-u, ale nie mam na to zgody pani dyrektor.

Dyrektor się obawia

Jak mówi Ewa Bonarska, dyrektor DPS-u, nie ma takiej możliwości, aby pan Jan zabierał Elę z placówki.

- Ja nie mam gwarancji, że Ela wróci do nas o czasie - mówi dyrektorka. - Ten pan co innego mówi, co innego robi. To ja jestem odpowiedzialna za dziewczynkę i poczekam do ostatecznej decyzji sądu w tej sprawie.

Jak dodaje, Ela czuje się w DPS-ie bardzo dobrze, ma tu koleżanki, chodzi do szkoły. Wychodzi też na spacery, uczestniczy w imprezach. A pan Jan nie ma żadnych problemów w kontaktach z córką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna