Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opłaty za śmieci: Ktoś musi ucierpieć

Michał Modzelewski [email protected]
Władze miasta (na zdj. w Zakładzie Przetwarzania odpadów w Miastkowie), nie będą mogły dać mieszkańcom wyboru co do sposobu pobierania opłat za śmieci
Władze miasta (na zdj. w Zakładzie Przetwarzania odpadów w Miastkowie), nie będą mogły dać mieszkańcom wyboru co do sposobu pobierania opłat za śmieci P. Chojnowski
Władze poczekają z przyjęciem nowych stawek, bo chce przyjrzeć się, jak z problemem poradzą sobie inne samorządy.

Rozpoczęta niedawno dyskusja na temat nowych rozwiązań w gospodarce miejskimi odpadami ciągle nie schodzi z ust lokalnych decydentów. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że w kwestii najbardziej spornej przyjęcie rozwiązania kompromisowego nie będzie możliwe. Tym samym albo poszkodowani czuć się będą mieszkańcy bloków albo domów jednorodzinnych.

Śmieciowe albo-albo

Wszystko przez nową ustawę o utrzymaniu porządku i czystości w gminach, która zrzuca obowiązek zorganizowania wywozu i odpowiedniego składowania odpadów na barki każdej gminy.
W przypadku Łomży miasto zostanie podzielone na dwa sektory i tym samym w drodze dwóch przetargów zostaną wyłonione dwie firmy (albo i jedna jeśli wygra oba), które zajmą się wywozem odpadów z domów i lokali.

Ale to, choć zapewne spowoduje upadek części dotychczasowych firm tym się zajmujących, nie budzi aż takich kontrowersji, jak sposób ustalania samych stawek opłat za wywóz. Specjalna ratuszowa komisja kierowana przez wiceprezydenta Beniamina Dobosza ustaliła, że opłat za śmieciowe usługi mieszkańcy będą dokonywali "od głowy". A te miałyby wynosić 16,20 zł za osobę lub o połowę mniej, jeśli rodziny zdecydują się na segregację swoich odpadów.

Ale wspomniana już nowa ustawa dopuszcza nie tylko taki sposób ustalania wyliczeń ale umożliwia też ustalenie stawek liczonych od każdego metra powierzchni domu lub mieszkania, ewentualnie uzależniającej opłaty od ilości zużywanej wody.

Tyle, że tych alternatywnych sposobów speckomisja nie brała pod uwagę, wychodząc z założenia, że "to przecież ludzie, a nie metry wytwarzają śmieci". Z pozoru logiczne stwierdzenie sprawia jednak, że pokrzywdzone będą czuły się wieloosobowe rodziny w ciasnych mieszkaniach, które będą odprowadzały większy podatek niż np. zamożniejsze, ale bezdzietne małżeństwo które było stać na własny dom.

Ktoś musi ucierpieć

Może więc byłoby możliwe, aby dla mieszkańców domów przyjąć stawkę "od głowy", a w blokach "od metra"? Takie pytanie zadała wczoraj władzom radna Edyta Śledziewska (PO).

- Orientowałem się już, czy jest możliwe wprowadzenie dwóch, a nawet trzech wariantów w jednym mieście - odpowiadał Mieczysław Czerniawski, prezydent Łomży. - Ale niestety, z opinii współpracującej z nami warszawskiej kancelarii, wynika że ustawa dopuszcza przyjęcie wyłącznie jednej opcji.

A to sprawia, że ostatecznie spora grupa mieszkańców będzie czuła się pokrzywdzona. Przeciw "pogłównemu" już protestuje zresztą największa w mieście Łomżyńska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Jej zarząd zarzucił już miejskim władzom, że chcą by jej mieszkańcy łożyli na mieszkańców domów. Na razie miasto wstrzymało się z nowymi stawkami, czekając jak z problemem zaczną sobie też radzić inne samorządy.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna