Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżony: Policjant bił mnie pałką. Policja: To bzdura

(BAK)
Podczas ostatniej rozprawy oskarżony Piotr S. złożył wyjaśnienia. Stwierdził, że policjanci bili go pałką, by przyznał się do winy. Na kolejnej rozprawie sąd przesłucha policjantów.
Podczas ostatniej rozprawy oskarżony Piotr S. złożył wyjaśnienia. Stwierdził, że policjanci bili go pałką, by przyznał się do winy. Na kolejnej rozprawie sąd przesłucha policjantów. fot. J. Bakunowicz
Bielsk Podlaski: Przesłuchiwali mnie i bili - tak zeznał przed sądem 21-letni Piotr S., oskarżony o serię podpaleń w Krasnowsi w gminie Boćki. Bielska policja zaprzecza tym rewelacjom.

Do serii pożarów w Krasnowsi doszło w ub.r. Wybuchały one jeden za drugim. Na mieszkańców wsi padł blady strach. Zaczęli podejrzewać, że grasuje u nich podpalacz. Policja ustaliła podejrzanego. Okazał się nim pasierb jednego z gospodarzy, u którego kilkakrotnie płonęły budynki.

- Twierdził, że podpalał u siebie, by ludzie im nie zazdrościli - mówił Jan Szkoda, rzecznik bielskiej straży.

Rodzina Piotra S. nie wierzyła, że podpalać może osoba, która mieszka z nimi pod jednym dachem. - Zawsze nam pomagał. Był pracowity. I na dodatek wiedział, że z czasem wszystko przejdzie na jego własność - mówił ojczym chłopaka.

Piotr S.: Kazali mi się przyznać

Sprawa znalazła finał w sądzie. 21-latkowi postawiono zarzut spowodowania pięciu pożarów zagrażających zdrowiu i życiu wielu osób oraz stosowanie gróźb karalnych w stosunku do sąsiadów, którym również spłonęła stodoła. Grozi mu za to od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności.
- Ale przed sądem nie przyznał się do żadnego z postawionych zarzutów - mówi Joanna Panasiuk, przewodnicząca wydziału karnego Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim. - Odmówił również składania wszelkich zeznań.

Na ostatniej rozprawie chłopak jednak przemówił i zdecydował się złożyć wyjaśnienia.
- Zatrzymano mnie 27 września i przez dwa dni przebywałem w Bielsku na komendzie policji - mówił w sądzie 21-latek. - Po dwóch dniach rozpoczęły się przesłuchania. Przesłuchiwało mnie dwóch policjantów. Jeden z nich uderzył mnie dwa razy pałką po szyi i powiedział, że nie dowiezie mnie do aresztu w Hajnówce, jeżeli nie przyznam się do podpaleń. Powiedział również, że mam przyznać się w sądzie i w prokuraturze.

Za każdym razem inna wersja

Oskarżonemu przedstawiono protokół z przesłuchania. Ten stwierdził, że nigdy tego protokołu nie widział i nie składał pod nim żadnego podpisu.

- Nie wiem, skąd policjanci wzięli taki protokół - wyjaśniał oskarżony. - Nie jest to mój podpis. Nic nie podpisywałem.

Według wyjaśnień, policjanci mieli powiedzieć, że jeżeli oskarżony nie podpisze protokołu, to oni i tak podrobią podpis.

Przed sądem zeznawała również psycholog, która obserwowała chłopaka.
- Oskarżony wielokrotnie wypowiadał się na ten temat - mówi świadek-psycholog. - Ale pod koniec obserwacji zawsze podawał inną wersję. Twierdził nawet, że policjanci pod przymusem kazali mu połknąć jakieś trzy tabletki, po których czuł się jak naćpany i miał mówić głupoty.

- Przesłuchiwany ze szczegółami opisywał, jak podkładał ogień - mówi podinsp. Jan Surel, naczelnik sekcji kryminalnej bielskiej policji. - Prowadzący sprawę z pewnością nie stosowali w stosunku do niego jakiegokolwiek przymusu.

Podczas kolejnej rozprawy sąd przesłucha policjantów, którzy prowadzili sprawę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna