Trzy lata więzienia i aż 5 milionów złotych grzywny. Tyle grozi 34-letniemu Kamilowi Ch., który miał prowadzić nielegalną działalność para-bankową w Białymstoku.
Klientów rekrutował wśród znajomych. Przyjmował od nich kwoty od 25 do 40 tys. zł. Jak ustaliła prokuratura, w sumie - w okresie od listopada 2011 do sierpnia 2012 r. - od czterech osób.
Następnie na podstawie zawartych pisemnie umów inwestycyjnych, kwoty te Kamil Ch. przekazywał na rachunek bankowy jednego z domów maklerskich. Za jego pośrednictwem pieniądze inwestował na giełdzie.
Oskarżony kusił klientów wypłatą comiesięcznego zysku w wysokości od 1,59 do 3 procent. Na takie odsetki nie mogli oni liczyć w banku, więc oferta wydawała się korzystna. Zresztą zgodnie z obietnicą Kamil Ch. faktycznie wypłacał im zyski. Problem w tym, że... działał niezgodnie z prawem.
- Prowadził działalność gospodarczą zarezerwowaną dla banków, bez stosownego zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego. Klienci Kamila Ch. nie byli też informowani o ryzyku finansowym związanym z inwestycją, a zdeponowane środki nie były w żaden sposób zabezpieczone - tłumaczy Adam Kozub, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
Właśnie dlatego postawiła 34-latkowi zarzut prowadzenia bez zezwolenia działalności gospodarczej polegającej na "gromadzeniu środków pieniężnych w walucie polskiej osób fizycznych celem dalszego obrotu tymi środkami pieniężnymi poprzez ich inwestowanie na giełdzie". Do sądu rejonowego właśnie trafił akt oskarżenia w tej sprawie.
Na ławie oskarżonych zasiądzie również 29-letni Paweł L., który miał wyszukiwać osoby zainteresowane inwestowaniem pieniędzy na rynku kapitałowym. Zdaniem śledczych, gdy działalności Ch. zaczął się przyglądać Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (to on złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa), Paweł L. pomagał głównemu oskarżonemu w zacieraniu śladów przestępstwa. Zamieniał umowy inwestycyjne na umowy pożyczki. Takie Kamil Ch. miał prawo zawierać. Jego firma o profilu usługowo-handlowo-doradczym, która oficjalnie miała się zajmować również udzielaniem kredytów, pośrednictwem pieniężnym i usługami finansowymi, znajdowała się we wsi w gm. Juchnowiec Kościelny (pow. białostocki).
Oskarżeni, którzy nie byli w przeszłości karani, nie przyznali się winy.
- Kamil Ch. wyjaśnił, że w swojej działalności nie miał żadnej styczności z jakimikolwiek wkładami finansowymi, a już na pewno nie obciążanie ich ryzykiem - przytacza prokurator Kozub.
34-latek dodał, że po medialnej nagonce związanej z aferą Amber Gold, został wpisany na listę ostrzeżeń KNF. Od tego czasu utracił wszystkich pracowników w spółce, którą prowadził. Pożyczki (które zaciągał rzekomo od klientów wymienionych w akcie oskarżenia), były wykorzystywane do ratowania rozpoczętych projektów i zostały spłacone albo były obsłużone zgodnie z umowami.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?