Schemat działania przestępców był zawsze podobny. Na telefon stacjonarny dzwonił mężczyzna lub kobieta. Przedstawiali się jako kuzyn bądź kuzynka. Prosili o pilne pożyczenie pieniędzy ze względu na wypadek drogowy, w którym uczestniczyli.
Potem drugi telefon, w słuchawce inny głos. Oszuści mówili, że są funkcjonariuszami policji, CBŚ albo CBA. Rozpracowują przestępczą szajkę. Wypytywali swoich rozmówców o ich adresy zamieszkania, numery kont bankowych i pieniądze.
- Nie chce pan paść ofiarą oszusta, radzę przekazać wszystkie swoje oszczędności - radzili rzekomi funkcjonariusze.
Żaden z rozmówców nie uwierzył przestępcom i nie przekazał im pieniędzy.
- Część potencjalnych ofiar, by sprawdzić wersję dzwoniącej osoby, zgodnie z policyjnymi poradami, kontaktowała się z rodziną. Od razu wychodziło na jaw, że to próba oszustwa - mówi asp. Aneta Łukowska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Tylko do września tego roku podlaska policja otrzymała około 160 zgłoszeń o przestępstwach metodą „na wnuczka”. Jedynie w powiecie białostockim seniorzy stracili blisko 1,5 mln zł. Najwięcej 76-latka. Kobieta po kolei wybierała z banków oszczędności życia. Zaciągnęła też specjalnie kredyt. Pieniądze przelała na wskazane konta lub przekazała kurierowi do ręki, na Rynku Kościuszki w Białymstoku. Straciła ponad 300 tys. zł.
Takich nowych przykładów jest na szczęście coraz mniej. Mieszkańcy są coraz bardziej świadomi zagrożeń. Przed popełnieniem błędu pomagają też przeszkoleni pracownicy banków i poczty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?