MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Petanque. Zakochani w metalowych kulach

Mariusz Klimaszewski
Białostocki Klub Petanque powstał jesienią 2009 roku i należy do  Polskiej Federacji Petanque, skupiającej obecnie 34 kluby. Liczba licencji zawodniczych, wydanych przez PFP do roku 2016, to ponad 1200. Liczba grających w Polsce w petanque rekreacyjnie szacowana jest  na kilkadziesiąt tysięcy.
Białostocki Klub Petanque powstał jesienią 2009 roku i należy do Polskiej Federacji Petanque, skupiającej obecnie 34 kluby. Liczba licencji zawodniczych, wydanych przez PFP do roku 2016, to ponad 1200. Liczba grających w Polsce w petanque rekreacyjnie szacowana jest na kilkadziesiąt tysięcy. Wojciech Wojtkielewicz
Ta gra, wydałoby się spokojna, a nawet postrzegana przez przygodnych obserwatorów jako nudna, wywołuje ogromne emocje. Zdarzało się, że na boisku dochodziło nawet do bójek.

Dla Francuzów gra w bule to niemal religia. W kraju nad Loarą nie ma mieszkańca, który by nie znał i nie grał w petanque. Narodziła się ona w słonecznej Prowansji, a za główne centrum uważana jest Marsylia. Właśnie podczas tego weekendu w Marsylii odbędzie się największa na świecie „petankowa“ impreza, tzw. Mondial la Marseillaise. To prawdziwe święto dla każdego, kto gra w bule. Na Lazurowe Wybrzeże zjadą tysiące graczy z całego świata. Wszyscy będą uczestniczyć w jednym turnieju, w którym zasady są proste. Ten, kto przegrywa, odpada z gry. Zwycięzca zaś przechodzi do historii i zdobywa szacunek i uznanie wśród miłośników petanque.

Ale nie tylko we Francji, Hiszpanii czy Włoszech petanque jest bardzo rozpowszechniona. Gra ta zdobywa także popularność i w Polsce. W różnych zakątkach naszego kraju powstają kolejne kluby i już jest ich ponad 30.

A skąd ta rosnąca popularność buli? Odpowiedź jest bardzo prosta. W bule możemy grać niemal wszędzie: na alejkach parkowych, na szkolnych boiskach, bieżniach, placach. Z dziećmi możemy bawić się w bule na morskich plażach czy na trawie. Nie ma znaczenia. Co więcej, w petanque możemy grać w każdym wieku i nie jest prawdą opinia podnoszona przez niektórych, że jest to zabawa dla osób, które mają już swoje lata.

W bule bardzo chętnie grają dzieci nawet w wieku przedszkolnym. Turlają one plastikowymi bulami wypełnionymi wodą. Grają też ich rodzice, mogą i dziadkowie. I tu warto podkreślić kolejną zaletę gry w bule i chyba zresztą najważniejszą - jest to gra bardzo rodzinna. A aktywny wypoczynek w gronie najbliższych jest nie do przecenienia. Przy tej okazji zaś najmłodszych możemy nauczyć koncentracji, logicznego myślenia, cieszenia się ze zwycięstwa i przyjęcia z pokorą porażek i drobnych niepowodzeń.

Petanque. Zasady: zawodnicy rzucają metalowymi kulami tak, by umieścić je jak najbliżej mniejszej, zwanej cochonnet (z francuska: prosiaczek, w Polsce przyjęła się nazwa świnka). W petanque można grać jeden na jednego, dwóch na dwóch, trzech na trzech. Gracze po wyrzuceniu wszystkich kul podliczają punkty. Wygrywa drużyna, której kula znajduje się najbliżej świnki, zdobywając tyle punktów, ile kul umieściła bliżej celu niż rywal. Wygrywa drużyna, która zdobędzie 13 punktów.

Tomek i Mateusz trenują po 3 godziny dziennie

W Polsce nie ma już praktycznie weekendu, w którym w różnych zakątkach kraju nie odbywałyby się turnieje różnej rangi, od amatorskich, towarzyskich do profesjonalnych, gdzie biorą udział już zawodniczki i zawodnicy posiadający licencję Polskiej Federacji Petanque.

Bo gra w bule stała się już prawdziwym sportem, w którym rozgrywane są mistrzostwa państw, kontynentów i całego świata. W przyszłym roku członkowie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego będą decydować, jakie dyscypliny dołączyć do elitarnego grona sportów olimpijskich, które wejdą do programu igrzysk w 2024 roku. Jest wśród nich i petanque.

Na razie bule są w programie Igrzysk Sportów Nieolimpijskich tzw. World Games, które już w 2017 roku odbędą się we Wrocławiu. Tam biało-czerwonych barw bronić mogą dwaj młodzi mieszkańcy stolicy województwa podlaskiego, zawodnicy Białostockiego Klubu Petanque, 19-latkowie, Tomasz Korniłowicz i Mateusz Markiewicz. Obaj należą do kadry Polski, a na swoim koncie mają dwukrotnie zdobyty Puchar Polski dubletów i mistrzostwo Polski młodzieżowców.

Tomek i Mateusz grę w bule traktują już jako sport, trenując codziennie po 2-3 godziny, a przed zawodami nawet do sześciu godzin dziennie.

- Petanque to sport, którego nie ogranicza wiek graczy - podkreśla Markiewicz. - Na wielu turniejach nastolatkowie grają przeciwko weteranom i wcale nie jest tak, że młody wiek jest ich zaletą. W petanque doświadczenie odgrywa ogromną rolę!

A co decyduje o sukcesie? - Ogromne pokłady cierpliwości, chłodny umysł i pewność co do podjętych decyzji - odpowiada Markiewicz.

Obaj stanowią dublet, z którym muszą liczyć się najlepsi zawodnicy w kraju.

- Jak w każdym sporcie, i tu o dobrym zespole decydują nie tylko dobrzy zawodnicy, ale również ich zgranie - wyjaśnia Tomek Korniłowicz. - Atmosfera w dublecie to podstawa, komfort psychiczny, który podczas gry umożliwia nam granie na tak zwanym „luzie”. Dzięki temu gra się to, co się naprawdę umie, a nie skupia się na tym, aby nie zepsuć kuli.

Obu tych graczy bulami zaraził ich nauczyciel wychowania fizycznego, jeszcze z gimnazjum działającego przy Zespole Szkół Sportowych nr 1 w Białymstoku, Paweł Baranowski.

Zresztą, to właśnie w tej placówce został rozegrany pierwszy turniej petanque w naszym regionie.

- Niestety, do naszych kul przylgnęła etykietka, że jest to gra mało interesująca, a wręcz nudna i przeznaczonych tylko dla starszych ludzi, którzy nie mają co robić z czasem - martwi się Paweł Baranowski. - A tak wcale nie jest! Jest to sport dla ludzi cierpliwych, uczący pokory i szerszego spojrzenia na rzeczywistość. To, co w tej grze jest fajne, to m.in. to, że na turniejach, nawet amatorskich, spotykamy ludzi z różnych zakątków świata. Dzieci uczą się przy tym tolerancji, szacunku do innych ludzi, ich kultury, światopoglądu często odmiennego od naszego. A że muszą ze sobą współpracować, to też wymaga komunikacji w różnych językach. W Białymstoku gościliśmy już graczy z Litwy, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Tunezji, Maroka, Finlandii, Algierii, Niemiec.

13-latek z Białegostoku został mistrzem Polski juniorów

W ślady swoich starszych kolegów chcą pójść także młodsi członkowie białostockiego klubu. 13-letni Maurycy Klimaszewski i o trzy lata starszy Łukasz Jabłoński niedawno sięgnęli po swój duży sukces. Maurycy został mistrzem Polski juniorów w strzale precyzyjnym, a Łukasz - brązowym medalistą.

Strzał precyzyjny to jedna z konkurencji petanque, a polega ma rzucania metalowa kulą z czterech odległości do celu ułożonego w pięciu konfiguracjach.

- Gra w bule wcale nie jest taka nudna i nie nie grają w nią tylko starsi panowie - mówią zgodnie chłopcy, zachęcając do petanque swoich rówieśników. - Ta gra wymaga dużej koncentracji, a rywalizacja jest bardzo wciągająca.

W bule z powodzeniem grają też przedstawicielki płci pięknej. Iza Bieluczyk z Gib, Zofia Jabłońska i Urszula Klimaszewska z Białegostoku z sukcesami walczą na bulodromach z mężczyznami. To zresztą kolejna zaleta tej gry - daje możliwość rywalizacji przedstawicielom obu płci.

- Czasem nawet jesteśmy lepsze od panów! - śmieje się pani Iza. - Kobiety mają bowiem dobre wyczucie. Faceci lepiej wybijają kule, ale my za to lepiej je dostawiamy do świnki!

A jeżeli już jesteśmy przy paniach, to jedna szczególnie zapisała się w historii petanque, stając się jej legendą. Było to tuż po zakończeniu I wojny światowej, we francuskim regionie Savoy. W kawiarence o nazwie „Cafe de Grand-Lemps“ pracowała śliczna dziewczyna o imieniu Fanny. A że miała dobre serce, nagradzała graczy w bule, którzy nie mieli szczęścia i przegrywali do zera. Na pocieszenie mogli piękną Fanny... pocałować w policzek.

Był jednak mer miasteczka, którego powiedzmy sobie, nie za bardzo lubiła owa kelnerka. Tak się jednak złożyło, że mer przegrał do zera i podszedł do Fanny odebrać słodką nagrodę. Ta jednak żywiąc do niego pewną urazę wskoczyła na stół i zamiast policzka, podkasała spódnicę pokazując swoje pośladki. Mera to jednak nie spłoszyło i w chwilę później można było usłyszeć dwa głośnie cmoknięcia.

Historia ta opowiadana jest wśród graczy w bule do dziś, a każda francuska kawiarenka, w pobliżu której można pograć w petanque ozdobiona jest rysunkiem, rzeźbą lub innymi akcesoriami przedstawiającymi „Fanny”. Zresztą również w Polsce podczas bardziej towarzyskich zawodów gracze przegrywający do zera muszą ucałować namalowaną „Fanny”.

Ta spokojna gra wywołuje także wielkie emocje. A w Burgundii i Langwedocji trzeba było nawet zawiesić wszelkie rozgrywki w petanque, gdyż wśród graczy wielokrotnie dochodziło do burd i bijatyk.

Bywały też okresy, że petanque musiała zejść do podziemia. W XVII wieku bule znalazły się na indeksie uciech zakazanych, gdyż uważano, że mieszkańcy Francji powinni zajmować się rzeczami bardziej pożytecznymi, a nie trwonić cenny czas na tę grę. Gracze musieli więc przenieść się pod krużganki klasztorów, zarażając grą... braci zakonników.

Ten ciemny okres w historii petanque trwał na szczęście zaledwie kilka lat. Dziś nikt już nie zakazuje grać i petanque stała się jedną z najpopularniejszych gier rekreacyjnych na całym świecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna