Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies w służbie narodu

Tomasz Kubaszewski
Celnikom Lucky pomaga od 2003 roku. Kiedy tylko jego przewodnik nabierze podejrzeń, że w samochodzie mogą znajdować się przemycane papierosy, wysyła zwierzę do akcji. A to trafia bez pudła.
Celnikom Lucky pomaga od 2003 roku. Kiedy tylko jego przewodnik nabierze podejrzeń, że w samochodzie mogą znajdować się przemycane papierosy, wysyła zwierzę do akcji. A to trafia bez pudła.
Lucky wywąchał już prawie 8 milionów nielegalnych papierosów. Do ilu przestępców doprowadził Ego, tego nikt nawet dokładnie policzyć nie potrafi. - Bez tych psów nasze wyniki byłyby znacznie gorsze - przyznają zgodnie policjanci i celnicy.

W jednej z podsuwalskich wsi doszło niedawno do zuchwałej kradzieży. W biały dzień ktoś ogołocił dom z najcenniejszych przedmiotów. Po złodziejach nie było żadnego śladu. Miejscowi mieli swoje typy. Wskazywali, gdzie, ich zdaniem, złodzieje uciekli. Ale policyjny pies, na szczęście, tego nie słuchał. Pognał w zupełnie innym kierunku. Po paru kilometrach doprowadził w miejsce ukrycia łupów.

- Człowiek w życiu by na to nie wpadł - przyznają policjanci.

Specjaliści od papierosów
Parę dni temu na czołówki gazet trafił Lucky - labrador służący w grupie mobilnej stacjonującej w Budzisko. Wykrył ponad 34 tysiące paczek papierosów ukrytych w jednym z pojazdów. W przypadku tego psa, to śmieszna liczba. Np. w czerwcu ubiegłego roku wywąchał prawie 100 tysięcy paczek.

- Ten pies, to nasz duma - mówi Maciej Czarnecki, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białymstoku. - Zresztą nie jedyna.

W całym województwie celnikom pomaga 10 psów. Dziewięć, to labradory, jeden zaś - owczarek belgijski. W zdecydowanej większości są "specjalistami" od papierosów. Pozostałe wyszkolono na tropienie narkotyków.

Dlaczego akurat labradory?
- Mają niezwykle czuły węch - opowiada M. Czarnecki. - Poza tym nie są agresywne. Ma to duże znaczenie w naszej pracy, bo przecież cały czas krążymy wśród ludzi.
Psy są kupowane od hodowców. Muszą mieć rodowody. Wiadomo np. ojciec Lucky'ego był mistrzem Europy w posłuszeństwie. Takie zawody są regularnie przeprowadzane.

Ośmiotygodniowe szczeniaki trafiają do swoich przewodników. Są przyzwyczajane do tego, czym będą się zajmowały się w przyszłości. Kiedy mają osiem miesięcy trafiają na specjalistyczne szkolenie. Służą około dziesięciu lat. "Emeryturę", zazwyczaj, spędzają w domach swoich przewodników.

Lucky, który w październiku skończy siedem lat, już u swojego przewodnika mieszka. Być może dlatego odnosi takie sukcesy.

- To był jeden z pierwszych w Polsce w służbie celnej psów, który został przeszkolony na wykrywanie papierosów - dodaje M. Czarnecki.

Przewodnik Lucky'ego opowiada, że to przesympatyczne zwierzę. Uwielbia się bawić, przepada wręcz za pływaniem. Kiedy jednak trzeba, potrafi wyszczerzyć zęby. - Raz doszło do sytuacji, że celnik został zaatakowany - opowiada M. Czarnecki. - Pies natychmiast stanął w jego obronie.

Inny razem zaczął drapać skrzynki znajdujące się w jednym z kontrolowanych pojazdów. Celnik zajrzał do środka. Była tam kiełbasa. Pomyślał, że to na nią zwierzę się rzuciło. Chciał już odchodzić. Dla świętego spokoju zajrzał jednak pod skrzynki. A tam ukryte były papierosy.

Pies, jak broń
- Każdy pies ma inny charakter - mówi Marek Gałaszewski z suwalskiej policji. - Często jest tak, że zwierzę przejmuje cechy swojego przewodnika. Jeżeli ktoś ma bardziej flegmatyczne usposobienie, to i taki jest pies. Jeśli przewodnik, to facet wybuchowy, lepiej do jego podopiecznego się nie zbliżać.

W komendzie w Suwałkach służy obecnie pięć psów. Trzy - patrolowo-tropiące, jeden wykrywający materiały wybuchowe, jeden od narkotyków. Różnego rodzaju zadania wykonują tylko i wyłącznie ze swoimi przewodnikami. Także w policji służą około 10 lat.

W większości są to owczarki. Dlatego, że najszybciej dojrzewają emocjonalnie i najszybciej można jego wszystkiego nauczyć. A poza tym, to silne i odważne psy. - Czasami wystarczy, że warknie i najgorsi bandyci od razu miękną - opowiadają policjanci.

Bardzo rzadko spuszczają je ze smyczy. W takich przypadkach obowiązuje procedura podobna do tej z użyciem broni. Generalnie jednak, lepiej nie być w skórze osoby, na którego policjant takiego psa spuści.

Wszystkie zwierzęta mieszkają w specjalnych kojcach znajdujących się na terenie suwalskiej komendy. Jedzą głównie suchą karmą oraz konserwy. To - z przydziału. Ale przewodnicy regularnie podsuwają im różnego rodzaju smakołyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna