Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po pół roku starań firma zgodziła się na ugodę. Nasz Czytelnik odzyska pieniądze

azda
sxc.hu
Pan Piotr wywalczył w sądzie pieniądze od firmy, która na pokazie w hotelu sprzedała mu za 2 tys. zł garnki marnej jakości.

Pomagaliśmy mu w walce o odzyskanie tej kwoty. Wczoraj sprawą tą zajął się sąd.
- Jeszcze przed wejściem na salę sądową podeszła do mnie przedstawicielka tej firmy i zaproponowała zawarcie ugody - opowiada pan Piotr. - Zgodziłem się, a naszą umowę zatwierdził sąd.

Problemy pana Piotra i jego żony zaczęły się w czerwcu ubiegłego roku, gdy znaleźli w swej skrzynce pocztowej zaproszenie na pokaz połączony z promocją artykułów medycznych i sprzętu kuchennego.

- Mieliśmy wolny czas, więc postanowiliśmy się wybrać - opowiada pan Piotr. - Podczas pokazu prezenter bardzo zachwalał te garnki, twierdził, że są najwyższej jakości i w rzeczywistości powinniśmy za nie zapłacić dużo więcej.W końcu je kupiliśmy.
Jednak, gdy wrócili do domu, zauważyli, że nie był to trafiony zakup.

- To był zwykły szmelc, nie wart 20 złotych, nawet pokrywki nie pasowały do garnków - opowiadał nasz rozgoryczony Czytelnik.

Pan Piotr i jego żona postanowili zwrócić towar. Próbowali dodzwonić się do firmy, od której go kupili, ale bezskutecznie. Ostatecznie listem poleconym wysłali do jej siedziby pismo, w którym zerwali umowę kupna. Ale w dalszym ciągu nie było żadnego odzewu.

Wtedy pan Piotr zgłosił się do nas po pomoc. Firma, która sprzedała garnki, poinformowała nas, że pismo pana Piotra nie zostało rozpatrzone, bo nie odesłał on towaru. Jednak nie podano mu adresu, na który wysłać garnki, a w fakturach pojawiały się dwa. Nasz Czytelnik obawiał się, że gdy odeśle towar, firma będzie twierdziła, że go nie otrzymała. Razem z nim próbowaliśmy zwrócić garnki podczas kolejnego pokazu zorganizowanego przez tę firmę w Białymstoku, ale jej przedstawiciel dość niekulturalnie nas zbywał i towaru nie przyjął.

Pan Piotr za naszą radą i po konsultacji u rzecznika praw konsumentów, postanowił nie odpuszczać i złożył pozew do sądu. Udało się. Jeszcze przed rozprawą, przedstawicielka firmy zgodziła się mu oddać pieniądze w dwóch ratach do 19 marca. A po garnki, które ciągle są u pana Piotra, ma zgłosić się jej pracownik.

- Ciągle nie mogę uwierzyć, że odzyskam pieniądze - mówi pan Piotr. - Będę się cieszył, gdy już trafią na moje konto.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna