Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobondzie. Kierowca narzeka na złośliwość policjanta

tom
archiwum
Sprawdził wszystko, co tylko się dało.

Przez złośliwość suwalskiego policjanta straciłem niemal cały dzień - żali się mężczyzna, którego do kontroli zatrzymano we wtorek rano. Jednak policja nie ma sobie niczego do zarzucenia. Kontrola odbyła się we wsi Pobondzie.

Za kierownicą samochodu siedziała mężczyzna, który od lat mieszka w Niemczech, a na Suwalszczyźnie spędza urlop. - Policjant najpierw zerknął w mój niemiecki dowód rejestracyjny - opowiada. - I doszedł do wniosku, że jest on nieaktualny. Spojrzał bowiem nie na tę stronę, na którą trzeba. A badania techniczne pojazdu były przeprowadzone w tym roku.
Kierowca miał wygłosić złośliwą uwagę na temat spostrzegawczości policjanta. I wtedy się zaczęło... .

Pojazd poddany został skrupulatnej kontroli, kierowca musiał zaś dmuchać w alkomat. Funkcjonariusz zauważył, że nie działają spryskiwacze. Kiedy zajrzał pod maskę, dostrzegł też nieco postrzępiony pasek napędu alternatora.
- W spryskiwaczach akurat nie było płynu, natomiast stanu tego samego paska w Niemczech nikt nie kwestionował - mówi kierowca. - Mechanicy twierdzili, że przejadę na nim jeszcze tysiące kilometrów.

Zdaniem mężczyzny, ani jedno, ani drugie nie powinno być podstawą do zabrania dowodu rejestracyjnego. Bo płyn w każdej chwili można dolać, zaś nawet gdyby ktoś się uparł, iż pasek znajduje się w złym stanie, to w żaden sposób nie wpływa to na bezpieczeństwo jazdy.
Policjant dowód jednak zarekwirował. Kierowca musiał więc zrobić dodatkowe badania techniczne. Zapłacił kilkadziesiąt złotych.

- Przez to straciłem niemal cały dzień urlopu - podsumowuje. - Tak się zdenerwowałem, że postanowiłem podzielić się tą historią z opinią publiczną. Bo może następnym razem żaden policjant już tak się nie zachowa.

Ale Andrzej Wienckiewicz, zastępca naczelnika suwalskiej "drogówki" uważa, że nic szczególnego się nie stało. - Policjant skrupulatnie wykonał swoje obowiązki - tłumaczy.
Przyznaje, że między kierowcą a funkcjonariuszem doszło do wymiany zdań. Według naczelnika, kierowca miał pretensje o badanie alkomatem. Ale się temu poddał.
- Sytuacja zrobiła się nieprzyjemna - dodaje A. Wienckiewicz.
Policjant postanowił nie odpuszczać i sprawdził wszystko, co tylko się dało. Prawa w żadnym elemencie nie złamał.

- Czy stwierdzone nieprawidłowości są błahe? - zastanawia się naczelnik. - Nie sądzę. Przepisy mówią jednoznacznie, że wszystkie elementy pojazdu muszą być sprawne. A choćby spryskiwacz jest bardzo ważny. Ma działać. Zaś ustalanie, z jakiego powodu nie działa, nie jest już zajęciem policjanta.

Zdaniem naczelnika, odebranie dowodu rejestracyjnego było więc uzasadnione.
- Jeśli takie rzeczy na Suwalszczyźnie dzieją się częściej, to moja noga szybko tu nie postanie - komentuje skontrolowany kierowca.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna