Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podawał się za policjanta i wyłudzał pieniądze. Grozi mu 2,5 roku więzienia

(ika)
Dziś w Sądzie Rejonowym w Białymstoku zakończył się proces w sprawie Łukasza G. oskarżonego o podawanie się za policjanta. 23-latek oszukał 3 kobiety, wyłudzając od nich łączną sumę ponad 8 tys. zł. Prokurator zażądał dla niego kary 2, 5 roku więzienia.

Wśród poszkodowanych była sąsiadka Łukasza G. oraz świeżo poznana dziewczyna w pociągu. Podawał sie za studenta piątego roku Wyższej Szkoły Policyjnej w Szczytnie i obiecywał pozytywne załatwienie ich spraw.

"Uczynny" chłopak zaproponował swojej sąsiadce, że przekaże w jej imieniu pieniądze jednemu z białostockich adwokatów. Nic nie podejrzewająca kobieta wręczyła mu 2 tys. Oczywiście nie trafiły one ani do prawnika, ani z powrotem do niej.

Łukasz G. wzbudził zaufanie z zadziwiającą wręcz łatwością. Żadna z pozostałych dwóch kobiet nie wachała się przed wręczeniem mu gotówki, mimo że w większości przypadków znajomość nie przekraczała kilku dni.

21-latetniej Natalii poznanej w pociągu zagwarantował, że zajmie się niesłusznym, według dziewczyny, umorzoniem sprawy o pobicie jej siostry. Młody "policjant" potrzebował pieniędzy na wynajęcie prawnika, specjalistę w tego rodzaju sprawach. Jeszcze tego samego dnia matka dziewczyn wręczyła mu 600 zł. Dopiero później zdała sobie sprawę ze swojej naiwności i na następne spotkanie przyszła z policjantami. Wtedy właśnie oszust został aresztowany.

Wkorzystał sympatię młodej kobiety

Łukasz G. nie miał również oporów, aby wykorzystać sympatię innej kobiety. Trzecia poszkodowana pożyczyła" Łukaszowi 5,5 tys, zł. Tyle kosztowało wyrobienie nowej karty policyjnej, którą zagubił. Bez niej nie mógł rzekomo wykonywać obowiązków zawodowych. Wszystko to miało miejsce po zaledwie kilkunastu dniach znajomości(!).

- To siostra przekazała mu mój numer telefonu. Wydał jej się sympatyczny i chciała nas zeswatać - zeznała Joanna, która na pechowej znajomości straciła 5,5 tys. - Dzwoniliśmy i sms-owaliśmy ze sobą kilka dni po czym przyjechał do mnie. Prawił mi dużo komplementów, zachowywał się bardzo kulturalnie.

Łukasz G,. doskonale wczuł się w swoją rolę. - Gdy wysiadł z pociągu oczy miał czerwone, jakby płakał. Opowiedział, że go właśnie okradziono. Zniknęły karty kredytowe, pieniądze i co najważniejsze karta policyjna ID. Za jej zgubienie musiałby rzekomo zapłacić prawie 5 tys. Współczułam mu i zaproponowałam, że mu pożycze. Obiecał, że zwróci je w przeciągu 3 tygodni.

Tak się oczywiście nie stało. Pokrzywdzona nie jest pewna, czy kiedykolwiek odzyska swoją własność.

- Nie mogę sobie darować, że byłam aż tak naiwna! To były pieniądze przeznaczone na studia i nowy samochód. Mam nadzieje, że życie go surowo ukarze - powiedziała niemal ze łzami w oczach Joanna, już po wyjściu z sali sądowej.

Wyłudzał pieniądze, aby spłacić długi

Łukasza G. przyznał się do winy. Wyłudzone pieniądze miały pójść na spłatę długów, jakie zaciągnąłem u siąsiadów - próbował się usprawiedliwiać. Kwota ta miała wynosić 60 tys. zł. Mimo to oskarżony nie wyjaśnił, na co były mu one potrzebne. Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że lubił hazard i często odwiedzał casyna.

Grozi mu teraz kara 2,5 lat pozbawienia wolności.

- Mam nadzieje, że sąd wymierzy mu sprawiedliwą karę - powiedziała matka Natalii. To ona poinformowała o swoich podejrzeniach policję. - Mam teraz przynajmniej satysfakcję, że dzięki mnie nie oszukał więcej kobiet.

Wyrok poznamy w piątek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna