Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogodnie przeżyć jesień

Wojciech Mierzwiński, Piotr Ossowski, Irena Poczobut
– Nie przypuszczałem, że na emeryturze będzie tak fajnie! – mówi Stanisław Fietkiewicz z Ełku. Mężczyzna jest zadowolony z życia. Ma czas na grę w siatkówkę i czytanie książek.
– Nie przypuszczałem, że na emeryturze będzie tak fajnie! – mówi Stanisław Fietkiewicz z Ełku. Mężczyzna jest zadowolony z życia. Ma czas na grę w siatkówkę i czytanie książek. W.Mierzwiński
Białystok.Od kiedy jestem na emeryturze, mam mniej wolnego czasu niż wtedy, gdy jeszcze pracowałem - cieszy się Stanisław Fietkiewicz z Ełku. Bo wreszcie robię to, co lubię!

Działam w stowarzyszeniach kulturalnych, a ostatnio nawet z powodzeniem gram dwa razy w tygodniu w siatkówkę - opowiada mężczyzna. - Nie przypuszczałem, że na emeryturze będzie tak fajnie!
Ełczanin przyznaje jednak, że choć zadowolony jest ze swojej sytuacji, to jednak nie podoba mu się to, co teraz dzieje się w Polsce.
Źle ocenia poziom życia w Polsce
Pan Stanisław 20 lat temu inaczej wyobrażał sobie współczesność.
- Myślałem, że kiedy zmieni się ustrój, wszystkim będzie się żyło lepiej. A tu, niestety, lepiej się żyje wybranym, rządzącym, a po drugiej stronie jest cała rzesza ludzi, którzy klepią biedę - martwi się S. Fietkiewicz. - Kiedyś wszyscy byli równi, teraz nie.
Pan Stanisław nie chce nam zdradzić, ile dostaje emerytury, ale - jak zaznacza - nie jest ani za dobrze, ani źle. - Średnio jest - mówi.
W domu pana Stanisława trudno zastać. Jeśli nie ma go w bibliotece albo w stowarzyszeniach kulturalnych, to gra w siatkówkę.
- Albo podróżuję. Uwielbiam jeździć po Europie, zwłaszcza - choć to niemodne - na Wschód: do Rosji, na Litwę, widziałem Estonię. Na Białoruś też bym chętnie pojechał, ale nie wiem, czy mnie wpuszczą - zastanawia się Fietkiewicz.
Marzeń wielkich nie ma.
- Żeby godnie żyć w tym kraju, żeby młodzi więcej zarabiali i żeby ludzie byli bardziej serdeczni względem siebie, no szczęśliwi po prostu - marzy Fietkiewicz.
Ile lat ma pan Stanisław?
- Młody jestem. I ciałem, i duchem. 65 skończyłem - śmieje się pan Stanisław.
Pieniądze nie są najważniejsze,najważniejsza jest rodzina
Teresa Kuśpiel z Ostrołęki ma 68 lat. Pracowała jako pracownik biurowy, a potem księgowa w kilku zakładach pracy. Nie jest zachwycona swoją sytuacją finansową, ale wie, że wielu innych emerytów dostaje znacznie niższe niż ona świadczenia.
- Dziś dostaję nieco ponad 1600 złotych emerytury. Mąż ma mniej więcej tyle samo. Do pierwszego starcza, ale żyjemy skromnie. Zwłaszcza że choć nie są to wielkie pieniądze próbujemy pomagać dzieciom, no i... rozpieszczać wnuczki. Wszystko jest na razie dobrze, póki nie narzekamy na zdrowie. Leki są bardzo drogie. Gdy któreś z nas choruje, wydatki gwałtownie rosną.
Czy tak wyobrażała sobie życie na emeryturze?
- Chyba tak, najważniejsza jest rodzina. My na szczęście tworzymy szczęśliwą. Pieniądze nie są najważniejsze... - dodaje pani Teresa.
Nie umiem patrzeć w sufit!
Alicja Markiewicz z Suwałk jest emerytką od 10 lat. Początkowo trudno było jej pogodzić się z tym faktem.
- Przez wiele lat pracowałam w sklepie i uważałam, że to najwspanialsze zajęcie na ziemi - opowiada kobieta, która mieszkała wtedy w Mikołajkach. - Potem, razem z rodziną, przenieśliśmy się do Suwałk, gdzie kompletnie nią mogłam sobie znaleźć miejsca. To były najgorsze lata w moim życiu.
Kolejny cios przyszedł wraz z emeryturą.
- Ja muszę coś robić! Nie umiem patrzeć godzinami w sufit. Praca pali mi się w rękach. A tu, co?! Poodkurzałam, przetarłam szmatą meble i dalej nie wiem, co ze sobą począć.
Wnuczka na ratunek
Na ratunek przyszła kobiecie wnuczka. Pani Alicja opiekuje się nią, gdy rodzice są w pracy.
- Agatka każdego rozweseli, zabawi. Trudno się z nią nudzić - cieszy się nasza rozmówczyni. Teraz wreszcie mogę być emerytką i czerpać z tego przyjemność.
Kiedyś, w młodości, Alicja Markiewicz chciała mieć własny sklep. Teraz już o nim nie marzy.
- Wolę być babcią na emeryturze. To największe szczęście.
Teraz mam luksus
Także Ilona Krajewska z Łomży lubi być babcią.
- Nie rozumiem kobiet, które się tego wstydzą. Owszem, można młodo wyglądać jak na swój wiek, ale przecież 65-latka nie będzie wyglądała jak 35-latka, bo to niemożliwe. Trzeba umieć zestarzeć się godnie i pogodnie. Umiejętnie korzystać z życia, z tego, co niesie. Widzieć jego pozytywne strony.
Pani Ilona przez wiele lat była nauczycielką. I to w czasach, gdy praca była cięższa niż obecnie: warunki w szkole gorsze, klasy liczniejsze, etat liczył nie 18 godzin lekcyjnych, jak obecnie, ale znacznie więcej. I do szkoły dzieci chodziły także w sobotę.
- Przez całe lata wstawałam wcześnie rano, marzłam na przystankach autobusowych. Brałam nadgodziny, żeby związać koniec z końcem, wykształcić córki. Teraz mogę sobie leżeć w ciepłej pościeli nawet do 9. Potem małe śniadanko, kawka, drobne zakupy, spacer albo książka. Potem powolutku, spokojnie gotuję obiad, a potem mam już "wolne". Siedzimy sobie z mężem i oglądamy telewizję.
Czasami wpadnie sąsiadka, czasami któraś z córek lub której z trójki wnucząt.
- Uwielbiają do mnie zalecieć po lekcjach, bo - jak mówią - u mnie zawsze jest coś dobrego do jedzenia. Zupka, pierogi albo naleśniki, ciasto. Czasami pomagam im w lekcjach. Mówią, że mam więcej cierpliwości niż rodzice. Nic dziwnego: ja mam już ten luksus, że nigdzie się nie śpieszę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna