Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pół żartem, pół serio

Orynka
Ten przystanek został już naprawiony, ale to nie jedyny przykład wandalizmu w mieście
Ten przystanek został już naprawiony, ale to nie jedyny przykład wandalizmu w mieście Archiwum
List od naszej Czytelniczki

Po raz kolejny napisała do nas Czytelniczka podpisująca się pseudonimem Orynka. W przysłanym artykule podzieliła się z nami swoimi obserwacjami ze spaceru po mieście. Też macie jakieś refleksje, które chcielibyście przekazać na naszych łamach? Piszcie, dzwońcie... Chętnie opublikujemy Wasze listy, komentarze, przemyślenia.

Lubię spacery po naszym sennym miasteczku. Cieszą mnie wesołe osiedla, świeżo wymalowane. Zastanawia mnie jednak, skąd się biorą u nas tacy artyści, którzy wyżywają się na świeżo wymalowanych blokach i domalowują rozmaitości sprejem.

Kibicuję, ale nie sprayem

Sama jestem zagorzałym kibicem Jagiellonii, ale do głowy mi nigdy nie przyszło, aby swoje uczucia i po meczach wrażenia wypisywać na bloku, bo może nie wszystkim spodobałyby się moje artystyczne wizje. Na klatkach tychże bloków również można się dowiedzieć: kto kogo kocha, a i jeszcze można nauczyć się przy okazji wiele wulgaryzmów, kto też kogo nie lubi z odpowiednio dobranym epitetem. Zawsze uczono mnie, że na parkowej ławeczce się siada, a nie stawia nóg, widocznie teraz to się trochę zmieniło?

Wyładowali swe uczucia na latarni

W mojej niedawnej wieczornej wędrówce miałam wątpliwą przyjemność oglądać niecodzienny spektakl: wśród steku wyzwisk, lekko podchmielona młodzież wyładowała swoje frustracje na nic niewinnej latarni, która oświetla spóźnionym przechodniom drogę. Szkoda, że nie pomyśleli o tym, że za to płaci miasto, a miasto to my, to nasze pieniążki, które coraz trudniej zdobyć. To zamiast tego pomyślmy, co tu zrobić, żeby nam się lepiej żyło.

Miłość wyznaje się osobiście, a nie na poręczy wiaduktu

Bo ja rozumiem, że ktoś przelał swoje uczucia na estakadzie kolejowej przy ul. Studziwodzkiej i napisał „Kocham Cię rybko”. Zastanawiałam się tylko, jak on tam wszedł.

Czy nie łatwiej byłoby tejże „rybce” wyznać miłość wprost i do tego wręczyć bukiecik fiołków.

Może pomyślmy, co tu zrobić takiego, żeby młodzi ludzie mieli jakieś ciekawe zajęcie, to może by się nie nudzili i nie robili głupstw. Przecież nasza Bielska młódź jest fajna i można by się z nią dogadać i zgodnie współżyć bez takich tam ekscesów.

Przystanek jest, ale usiąść nie ma gdzie

Nurtuje mnie jeszcze sprawa ławeczek przy przystankach MPK. Szczególnie przy ul. 3-go Maja, gdzie po przeciwnej stronie jest przychodnia.

Będąc tam kiedyś u lekarza służyłam pomocą staruszce o dwóch kulach, straciłam 20 minut, bo musiałam przeprowadzić staruszkę na drugą stronę i usadowić na ławeczce przy bloku. Następnie czekałam na MPK i prosiłam kierowcę, żeby chwilę czekał. Przeprowadziłam staruszkę i wsadziłam do MPK.

Gdyby była ławeczka przy przystanku, zaoszczędziłoby to mój czas, moje nerwy, czas kierowcy i lęk staruszki. Myślę, że gdy odpowiednie służby przeczytają, ułatwią mieszkańcom sytuację i zamontują zwykłą ławeczkę, na której można będzie usiąść i poczekać na MPK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna