MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pożar trwał ponad tydzień. To nie koniec problemów [FOTO, WIDEO]

Andrzej Zdanowicz [email protected]
A. Zgiet
Po ośmiu dniach strażakom udało się ugasić pożar śmieci na terenie sortowni odpadów w Studziankach. Ale to jeszcze nie koniec problemów.

Studzianki - po pożarze

Teraz musimy to wszystko posprzątać i policzyć straty - mów Leszek Mentel, członek zarządu firmy "Czyścioch", właściciela sortowni. - Odpady zostaną przesiane. Te które będą się nadawać zostaną przerobione na paliwo przemysłowe reszta posłuży do rekultywacji, czyli na przykład do utwardzania gruntów pod drogami.

8 dni trudnej walki z ogniem

Pracy jest sporo, bo teren, na którym magazynowano 20 tys. ton odpadów jest obecnie zasypany żwirem.
- W środę zaczęliśmy akcję przysypywania palących się odpadów żwirem. W tym przypadku była to najlepsza metoda gaszenia ognia - tłumaczył w sobotę Piotr Gilewski, zastępca komendanta białostockich strażaków. - Hałda śmieci licząca prawie 5 tys. metrów kwadratowych, sięgająca około 10 metrów wysokości obecnie jest dużo niższa i przysypana warstwą żwiru.

Akcja gaśnicza strażaków zakończyła się w piątek o godz. 20.45. Trwała 8 dni i 9 godzin. W sobotę rano komendant straży oficjalnie przekazał teren właścicielowi, czyli firmie Czyścioch.

Teraz to do niej należy uprzątniecie i utylizacja pozostałości pożaru oraz pozbycie się wody, którą strażacy wylali na palące się śmieci. A tej było sporo, bo około miliona litrów.

- Cały plac jest skanalizowany, więc woda ta specjalnymi kanałami była odprowadzana do kilkunastu podziemnych zbiorników o pojemności od 50 tys. do 100 tys. litrów - wyjaśnia Leszek Mentel. - Ścieki te są obecnie cysternami wywożone do oczyszczalni.

Przedstawiciel firmy "Czyścioch" podziękował strażakom za poświęcenie i ciężką pracę podczas gaszenia pożaru. Także strażacy byli wdzięczni za pomoc okazaną przez szefa firmy.

Ten, pomimo że nie był do tego zobowiązany, zapewniał strażakom maski przeciwpyłowe, kamizelki odblaskowe, a nawet posiłki na każdej zmianie.

- Z jednorazowych masek przeciwpyłowych korzystali strażacy, którzy dogaszali rozsypywane przez koparki odpady. Pracowali oni w pyle, a nie w dymie. Ci którzy byli narażeni na bezpośrednie oddziaływanie ognia, mieli maski podłączone do butli z powietrzem. Podobnie pracownicy obsługujący koparki - wyjaśnia Paweł Ostrowski, rzecznik strażaków.

- Nasza firma wynajęła także 21 kilkudziesięciotonowych ciężarówek, które zasypywały śmieci żwirem oraz sprzęt ciężki do rozgrzebywania hałdy - mówi Mentel.

To ogromne koszty

To ułatwiło gaszenie pożaru. Ale koszty były ogromne.

- Gdyby jedna taka ciężarówka przywiozła komuś żwir pod budowę domu, to byłoby go aż za dużo. Przy tak wielkim pożarze to wyglądały one jak małe taczki, które po trochu zasypywały kupę palących się śmieci - opowiada Paweł Ostrowski.

Strażacy jeszcze nie podsumowali akcji, ale ustaliliśmy, że najdroższy dzień kosztował ich co najmniej 40 tys. zł (nie licząc zużycia sprzętu), najtańszy - około 25 tys. zł.

Ogromne straty poniósł też "Czyścioch". - Na ostateczne podsumowania kosztów w przyjdzie jeszcze czas, ale z pewnością sięgną one milionów złotych - mówi Mentel.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska bada poziom skażenia wód i gleb.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna