Pracownica banku oszukała klientów

- Rzeczywiście pojawiły się wątpliwości, które wkrótce będziemy wyjaśniali - mówi Marcin Walczuk, rzecznik prasowy suwalskiego sądu.

Wiele oszustw
O tej sprawie, ujawnionej zresztą przez naszą gazetę, zrobiło się głośno w 2006 roku. Dwoje suwalskich emerytów wróciło z wieloletniego pobytu w USA. W tym czasie na ich konto w PKO BP powinny wpływać emerytury. Nikt do korzystania z konta nie był jednocześnie uprawniony.

Ludzie doznali szoku, gdy stwierdzili, że ktoś ukradł im ponad 100 tys. zł. Wkrótce udało się ustalić, że zrobiła to Joanna B. Przywłaszczyła sobie najpierw karty bankomatowe, a potem ustaliła numery PIN. W banku, choć tak nie powinno być, miała dostęp niemal do wszystkiego.

Za ten czyn skazano ją na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Została także zobowiązana do oddania pieniędzy, ale już bankowi, który wcześniej rozliczył się z emerytami.

Niedługo później wyszło na jaw, że B. obracała pieniędzmi także innych klientów. W tym przypadku przywłaszczyła sobie 40 tys. zł.

Tym razem sąd skazał ją na dwa lata więzienia bez zawieszenia. Kobieta poprosiła jednak o odroczenie wykonania kary. Tłumaczyła, że chce wyjechać za granicę do pracy i tam zarabiać na spłatę długu. Sąd na to przystał.

Teraz okazało się, że zarówno jeden, jak i drugi dług nie został w całości uregulowany. A terminy minęły.

Przebywa w Holandii
- Bank miał sąd informować o spłacie długu - dodaje M. Walczuk. - Tymczasem żadnego pisma do tej pory nie otrzymaliśmy. Żeby mieć pewność, sąd zwrócił się jeszcze do banku w tej sprawie. Czekamy na odpowiedź.

Joanna B. przebywa najprawdopodobniej w Holandii. Co tam robi, nie wiadomo. Pewne jest jednak, że jeśli potwierdzi się, iż nie spłaca długu, może trafić za kraty.

Posiedzenie sądu w tej sprawie odbędzie się za dwa tygodnie. Kobiecie może zostać cofnięte warunkowe zawieszenie kary.

Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz co się
wydarzyło w Suwałkach.Kliknij na mmsuwalki