Oskarżony miał prawo się bronić - uznały sądu instancji. Ale w pewnej chwili to napastnik stał się ofiarą.
- Od momentu, gdy pokrzywdzony zwiotczał, a uścisk duszenia był kontynuowany, następuje ewidentne przekroczenie granic obrony koniecznej. Upór w duszeniu, pomimo krzyków osób towarzyszących, że pokrzywdzony jest już siny, opóźnienie tego uścisku o dosłownie kilka sekund, zdecydowały o wystąpieniu skutku śmiertelnego - uzasadniał czwartkową decyzję sędzia Jerzy Szczurewski z Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. - Orzeczenia wobec oskarżonego kary 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności znajduje naszą pełną akceptację. Ten wyrok jest sprawiedliwy, słuszny i mądry.
Zobacz także:
Przyznał, że sprawa jest niezwykle poważna, bowiem doszło do śmierci człowieka. Ale sąd pierwszej instancji, czyli rejonowy w Bielsku Podlaskim, przyjął słuszną kwalifikację prawną. Przypomnijmy, że prokuratura oskarżyła 31-latka o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym. Groziła za to kara od 5 lat więzienia do 25, a nawet dożywocie. Sąd rejonowy, przyjmując, że było to działanie z przekroczeniem obrony koniecznej, zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary. Ostatecznie nawet prokuratura zaakceptowała tę decyzję i nie odwoływała się.
Inaczej obrońca. Z przekroczeniem obrony koniecznej "poszedł" jeszcze dalej. Chciał uznania, że oskarżony działał pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami, a to wiąże się z całkowitym uniewinnieniem. Alternatywnie obrońca wniósł o zmianę kwalifikacji prawnej czynu przypisanego 31-latkowi na nieumyślne spowodowanie śmierci i wymierzenie kary więzienia w zawieszeniu. Podkreślał, że jego klient chciał tylko obezwładnić napastnika, a gdy nie dawał oznak życia, pierwszy zawiadomił karetkę pogotowia.
Czytaj też:
Sąd apelacyjny absolutnie odrzucił sugestię, że mogło dojść w tym przypadku do nieumyślnego spowodowania śmierci, gdyż ono wiąże się z "niezachowaniem reguł ostrożności wymaganych dla danej okoliczności". Kwestię działania pod wpływem silnego wzburzenia "obalił" tym, że między groźbami a fizyczną napaścią ze strony pokrzywdzonego nastąpił pewien upływ czasu.31-latek mógł spodziewać się ataku. Nie było tu elementu zaskoczenia.
Tragiczne zdarzenie miało miejsce we wsi Olędzkie (gm. Brańsk), na terenie "hotelu" robotniczego dla pracowników zakładu produkującego znicze. W nocy z 13 na 14 marca 2021 r. jeden z lokatorów zorganizował głośną libację alkoholową, co nie spodobało się 31-latkowi. Białorusin zamierzał telefonicznie powiadomić o tym fakcie administratora obiektu. Na zewnątrz, gdy szedł po telefon, drogę zastąpił mu pijany 37-letni obywatel Ukrainy, inicjator imprezy. Chciał go powstrzymać, a następnie uderzył głową w twarz. Doszło do szarpaniny. Obaj mężczyźni upadli na ziemię. Napastnik próbował też uderzyć partnerkę oskarżonego, ale się uchyliła. W pewnym momencie przewagę zdobył oskarżony, który zdołał założyć ucisk duszący na szyję 37-latka. Ucisk był na tyle silny (doszło do złamania chrząstki tarczowej) i długi, że mężczyzna zmarł.
31-latek został zatrzymany i aresztowany. Aktualnie przebywa na wolności, nie uczestniczył w procesie apelacyjnym.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?