Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezenty

Redakcja
Rozmowa z Cześkiem Tarasewiczem, mieszkańcem okolic ulicy Młynowej.

Co tam słychać, panie Czesiu?

- U mnie nu to głównie, że ostatnio ja o prezentach dużo rozmyslał.

Nie wie pan, co kupić pani Lili pod choinkę?

- To jak raz akurat wiem, gdyż ponieważ już od wieluch lat to samo ciongle kupuje.

Tak? A co to jest takiego?

- O tym pózniej. Terez powiem, że iż dla mnie nie o pojedynczy sie przypadek rozchodzi, ale o sprawe ogólno.

?!

- Nie dla mojej żonki co mam dać na prezent choinkowy, tylko co to wogle so prezenty i dla czemu ludzie ich dla siebie fondujo.

Co to są prezenty? Głównie to przedmioty użytkowe, za pomocą których wyrażamy swoją pamięć o szczególnie bliskich nam osobach.

- Jak raz akurat. Kiedysć rzeczewiscie tak i było nu nie terez, co jest dla mnie pewne całkowicie obsolutnie. Dzisiej prezent to badziewie jakeś najprzeważniej, albo cóś tam, co dla siebie każdy tak czy siak kupuje..

Rzeczywiście tak pan myśli?

- Żep inaczej myślał, to by tego, co powiedział przed chwileczko, tu nie mówił. Weźniem dawne podarunki i powiecmy jak te oni postawali…

No właśnie, jak?

- Posłuże sie mojo babcio Hieleno za przkład. Ona cały rok okrongły w wielkiej tajemnicy przed wnukostwem dziergała wełniano nitke…

Co robiła?!

- Nu dziergała szydełkiem albo na drutach… nie widział jak baby dziergajo… znaczysie kobity? Praca nie za cienżka, ale żmudna a babula całe kupe miała nas, znaczy wnukow. I od stycznia w każdym jednym roku wydziergiwywała to szkarpety, to szaliki albo i sweterki nawet, jak przypadkiem miała trochu wiencej wełny, co o któro łatwo wtenczas być nie było.

Czasem własne cóś tam nawet pruła, żep mieć nitke do dziergania jak zabrakowało dla staruszki… to prezenty byli z serca i pamienci brane, a nie byle jake kupne dupereli jak te dzisiej.

Paaanie Czesiu! Dzisiaj druty i szydełka to zabytek…

- Żesz nie o je sie rozchodzi tylko o sens prezencikow. My, dzieciaki biezgroszowe własnorencznie rysowali dla rodzicow różne jakeś tam laurki, a rodzicy kupywali dla nas głównie kredki albo po zabawce nie za drogej i to wszystko. Ja do dzisiej jedne take jeszcze mam zabawke…

O! A co to?

- To już niech zostanie mojo tajemnico. Ona u mnie jak relikwia jaka bo z pamiencio sie wionze moich rodzicow. Nu a dzisiej z czym sie mogo wionzać stosy lalkow, i pluszakow różnych u Zenkowej córki Eweliny i dziwacznych transformersow oraz nie wiedomo jeszcze czego u Zegfryda, jego syna? Każda jedna z tych zabawkow służy tydzień do zabawy, góra dwa tygodni i potem na strychu londuje.

Dziś są inne czasy, panie Czesiu.

- Ot wymyslił! Toż wiedomo, że so całkowicie druge i już stare nigdy sie nie wróco, ale jest pytanie take, czemu razem z nowym stare obyczai nie źnikli? Jaki sens swionteczne dziś prezenty majo, jeśli skoro dla dziecakow terez sie na co dzień ich kupuje? Zenka dzieci tak przywykli, że kto tylko przyjdzie w gosci,, musi dla ich jakisć prezent przynieść. Jak nic nie masz, nu to oczewiscie nic nie móiwo bo so dobrze wychowane, ale wilkiem patrzo na człowieka, rozumie?

Rozumiem. Tak jest… tak bywa raczej…

- Żadne bywa. Ja ostatnio bardzo tym źjawiskiem sie interesował i dzie tylko móg to o to pytał. Nu i wszendzie jest mniej wienc tak samo. Oczewiscie, ze prezenty różne, kto bogatszy daje droższe, kto biedniejszy tansze, ale dawać musi. I nie tylko biez okaźi, gdyż okaźie bardzo sie ostatnio powienkszyli. Imieniy, urodziny, pierwsza komunia, , osiemnastka, Mikołaj, gwiazdka, cenzurka szkolona, dylom nauki wyzższej, szlub, krzciny, pempkówka… to oczewiscie nie wszystko… wie, co mysle?

Skąd mam wiedzieć.

- To posłucha. Na prezenty dzisiej mode jak nic pompujo handlówcy. W interesie ich jest sprzedać jak najwiencej, a że wienkszosć ludzi wszystko co do życia jest potrzebne najprzeważniej majo, to trzeba nowe okaźi sprzedażne biez przerwy wymyslać. By sie ja nie zdziwił, zep nie długo nowa moda przyjszła nieboszczykow obdarowywania…

A niech pana!

- Dobra, już zamilczam Powiem tylko, że dla mojej baby, dla Liluchny znaczy, ja od dobrych lat dwadziestu ciepłe rekawiczki skórzanne na gwiazdke kupuje. Oni nie so droge na bazarze nu a ona jedne pare nosi jeden sezon, tylko, bo na wiosne zwsze jedne renkawicke i to lewe gubi. Prawych pudło ma calutke tyle, ze na lewe renke oni nie pasujo… idziem terez tam dzie zawsze i na to, co zwykle.

No więc chodźmy, panie Czesiu złociutki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna