MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prezes największej ełckiej spółdzielni mieszkaniowej przed sądem

(jedi)
Jerzy Swobut uważa, że został zniesławiony przed lokatorami kamienicy, w której mieszka
Jerzy Swobut uważa, że został zniesławiony przed lokatorami kamienicy, w której mieszka J. Dziekoński
Sąsiad podpalił mi drzwi, wynajął pensjonariuszy izby wytrzeźwień do wybicia szyb w moich oknach oraz podrzucał na moją wycieraczkę zużyte prezerwatywy - twierdzi prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Świt" w Ełku, Waldemar Roszkowski. Ogłoszenie o takiej treści zamieścił też na swoich drzwiach. Urażony sąsiad, Jerzy Swobut wniósł do sądu pozew o zniesławienie. Wczoraj proces rozpoczął się na dobre.

Wszystko zaczęło się na początku bieżącego roku. Mieszkaniec spółdzielni, Tomasz Jarosz rozklejał wtedy ulotki dotyczące sytuacji "Świtu". Domagał się w nich zmniejszenia czynszu o 30 proc. Jedno z pism znalazło się na drzwiach Waldemara Roszkowskiego. Jak twierdzi żona prezesa - została przyklejona przez sąsiada - Jerzego Swobuta. W odwecie, pod wymienioną ulotką W. Roszkowski przykleił własną, dotyczącą osoby sąsiada.
- Pan Roszkowski nawypisywał tam, że podpaliłem mu drzwi, że podrzucałem na wycieraczkę prezerwatywy, a nawet, że opłaciłem opryszków, którzy wybili mu szyby - mówi J. Swobut. - To wierutne bzdury. Wezwałem więc policję. Później skierowałem sprawę na drogę sądową.
Do wczoraj odbyły się już cztery rozprawy. Podczas pierwszej poszkodowany chciał rozwiązania polubownego. Nie przystali na to oskarżeni, czyli Waldemar i Krystyna Roszkowscy.
- Chciałem przeprosin i wpłaty 2 tys. zł na dom dziecka - mówi J. Swobut. - Teraz żądam 7 tys. zł od Pana Roszkowskiego i 5 tys. zł od Pani Roszkowskiej. Ponadto wyrok powinien zostać podany do publicznej wiadomości.
Kolejne dwie sprawy nie mogły się odbyć ponieważ nie było albo jednego, albo drugiego z oskarżonych małżonków. Dopiero na wczorajszej rozprawie udało się przesłuchać wszystkich świadków. Na początku adwokat Roszkowskich złożył wniosek o wyłączenie jawności procesu. Sąd przychylił się jednak do prośby oskarżyciela, czyli J. Swobuta, o prowadzeniu sprawy przy otwartych drzwiach.
Podczas przesłuchań Waldemar Roszkowski przyznał, że rzeczywiście wywiesił na swoich drzwiach własnoręcznie napisaną ulotkę o wspomnianej treści. Dodał, że nie brała w tym udziału żona Krystyna. Nie przyznał się jednak do winy, gdyż - jak twierdzi - na wszystkie zarzucone sąsiadowi czyny ma dowody.
- Umieściłem na drzwiach kamerę podłączoną do komputera. Widziałem na własne oczy, jak sąsiad podrzucił mi na wycieraczkę prezerwatywę - zaręcza W.Roszkowski. - Podpalił mi też drzwi, bo spółdzielnia nie wydała mu zezwolenia na budowę garażu. Znajomy poinformował mnie o rozmowie zasłyszanej przy piwie. Dwóch pijaczków chwaliło się po prostu, że zostali wynajęci przez Swobuta do wybicia szyb. Stwierdzili również, że jest on sprawcą podpalenia.
Ostatecznie po przesłuchaniach sąd nie orzekł wyroku. Powołano kolejnych świadków, a sprawę odroczono do 7 sierpnia.
Wczoraj miała się odbyć również inna rozprawa o zniesławienie przeciwko W. Roszkowskiemu. Tym razem oskarża go Tomasz Jarosz, mieszkaniec "Świtu", który kolportował do innych członków spółdzielni listy otwarte o możliwości zmniejszenia czynszów. Prezes SM "Świt" w TV Ełk publicznie nazwał go osobą chorą psychicznie, nawiązywał do jego życia osobistego i podał dane osobowe. Proces jednak nie odbył się ze względu na dużą liczbę świadków podczas pierwszej rozprawy. Również został odroczony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna