Proces ws. obniżenia zarobków Tadeusz Truskolaskiego. Wojenka z radnymi PiS trwa

Tadeusz Truskolaski od ponad dwóch lat toczy mniejsze lub większe batalie z radnymi PiS, którzy w radzie miasta mają większość. Wcześniej główną areną konfliktów były sesje rady miasta. Teraz staje się nią sąd. Procesów już jest kilka.

Kilka dni temu zapadł wyrok, który przywrócił prezydentowi wynagrodzenie z 9 do ok. 13 tys. zł brutto. Uznał, że obniżka zafundowana przez radnych były dyskryminacją. Wyrok nie jest prawomocny. Już wiadomo, że będzie apelacja.

- Na złożenie apelacji mamy czas do 8 czerwca - mówi Marek Chojnowski, radny PiS, który reprezentował radę na procesie o pensję. - Nie zgadzamy się z wyrokiem. Mówienie o dyskryminacji jest dla radnych niesprawiedliwe.

Z prezydencką pensją łączy się inny pozew, tym razem prywatny. Tadeusz Truskolaski podał bowiem do sądu radnego PiS Krzysztofa Stawnickiego za wypowiedź o chałturze na uczelni. Prezydent pracuje nie tylko w magistracie, ale też na UwB. Słowa o chałturzeniu padły na sesji, na której radni zdecydowali o obniżeniu prezydenckich zarobków. Staw-nicki nie chciał wczoraj komentować tej sprawy. Jak udało nam się dowiedzieć, strony próbują zawrzeć ugodę.

Radni PiS muszą też szykować się na proces o nieudzielenie absolutorium za wykonanie budżetu za 2015 r. Zdaniem prezydenta, uchwała ta została podjęta z naruszeniem prawa. I napisał oficjalną skargę do sądu administracyjnego. Ta jest w tej chwili w biurze rady miasta, która ma niecałe trzy tygodniu, żeby się do niej odnieść, a potem odesłać do sądu.

- Rada wypowiedziała się w czerwcu 2016 r. Przedstawionych zostało wiele argumentów, na podstawie których radni nie udzielili absolutorium. Nasze stanowisko nie zmieniło się - mówi Mariusz Gromko, przewodniczący rady miasta z klubu PiS.