Przez całe śledztwo, które prowadził białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej, Sylwester R. milczał. Odmawiał składania jakichkolwiek wyjaśnień. Przemówił dopiero na czwartkowej rozprawie przed sądem rejonowym.
- Nie czuję się winny, że przekroczyłem prawo. Byłem przekonany, że dekret o wprowadzeniu stanu wojennego jest zgodny z przepisami. Nie miałem żadnych wątpliwości - powiedział Sylwester R.
Były Komendant Wojewódzki MO nie przyznał się do żadnego z 55 zarzutów popełnienia zbrodni komunistycznych i przeciwko ludzkości. Przeprosił jednak wszystkich internowanych, którzy - jak to określił - ponieśli szkodę.
Według prokuratorów pionu śledczego IPN, pułkownik R. stał za internowaniem 55 opozycjonistów, członków "Solidarności". To on w grudniu 1981 r. podpisał decyzje o ich zatrzymaniu, mając pełną świadomość bezprawności swego działania. Działał na podstawie nieobowiązującego jeszcze wtedy dekretu o wprowadzeniu stanu wojennego. W ocenie prokuratora, Sylwester R. przekroczył uprawnienia, ponieważ pozbawił wolności osoby, na których nie ciążyło podejrzenie popełnienia przestępstwa. Było to prześladowanie członków "Solidarności".
Byłemu komunistycznemu funkcjonariuszowi grozi 10 lat pozbawienia wolności. Pokrzywdzeni, którzy byli na czwartkowej rozprawie, mówili, że nie szukają zemsty, a jedynie tego, by winni stanu wojennego ponieśli karę. Podkreślali, że to i tak jest bardzo późno.
Następna rozprawa odbędzie się pod koniec lutego. Kolejne terminy sąd wyznaczył już na marzec i kwiecień.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?