Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pronar podbija światowe rynki Współpracuje też z Mercedesem

azda
Pronar to nowoczesna i wszechstronna firma
Pronar to nowoczesna i wszechstronna firma azda
Jeden z największych pracodawców w regionie zatrudnia ponad 1600 osób, a chce otwierać kolejne fabryki i zatrudnić jeszcze trochę pracowników. A w tym przypadku trochę znaczy około pół tysiąca miejsc pracy...

Dobry biznesmen potrafi zbić kasę na wszystkim. Sergiusz Martyniuk, prezes i założyciel firmy Pronar, swoją fortunę zbudował nie tylko na produkcji ciągników i maszyn rolniczych.

- W 1991 roku skupowałem niemal całe żyto w Polsce, dokupowałem jeszcze w NRD i sprzedawałem je na Białorusi - opowiada Martyniuk. - Z kolei marchew i cebulę wysyłałem w głąb Związku Radzieckiego. Wtedy robiło się wielkie interesy przy flaszce wódki, a pieniądze trzeba było wózkami wieźć. Ale kolejne rządy to zepsuły. I współpraca ze wschodem nie jest już tak opłacalna. Polityka zjadła przedsiębiorczość.

Działająca od 1988 roku firma Pronar zdołała się jednak oprzeć wszelkim przeciwnościom losu.

- Jesteśmy jedną z nielicznych całkowicie polskich firm - podkreśla jej prezes. -I w dodatku cała nasza działalność prowadzona jest pod jednym szyldem. Nie bawimy się w tworzenie spółek córek czy w dziwny sposób powiązanych ze sobą podmiotów gospodarczych.

Pronar to sześć nowoczesnych fabryk, sieć stacji benzynowych oraz sprzedaż stali i materiałów hutniczych.

Tydzień temu o Pronarze wspominaliśmy jako o firmie, która w rankingu „Kuriera Porannego” Podlaska Złota Setka Przedsiębiorstw znalazła się na zaszczytnym dziewiątym miejscu. Na terenie powiatów bielskiego i hajnowskiego jest tylko jedna firm, która osiągnęła lepszy wynik - Unibep (piąte miejsce). Ale o tej firmie i jej założycielu już pisaliśmy.

Początki Pronaru sięgają końca lat 80. Jego założycielami są dotychczasowi właściciele: Sergiusz Martyniuk, Wincenty Proszczuk i Roman Omelianiuk.

W pierwszych latach działalności firma zajmowała się głównie handlem nawozami i produktami rolnymi. Jedne sprowadzała zza wschodniej gra nicy, a drugie tam właśnie sprzedawała.

Na początku lat 90. Pronar zaczął sprzedawać traktory marki Belarus. W 1991 roku zaczął już budować swoją fabrykę ciągników. Rozszerzył też działalność na sprzedaż paliw i olejów silnikowych. Rok później z pronarowskiej fabryki w Narwi wyjechał pierwszy ciągnik. Z punktu widzenia technologicznego był to prosty model na bazie podzespołów ściągniętych z Białorusi.

Ale firma bardzo szybko rozwinęła działalność. Produkowane przez nią ciągniki były coraz bardziej zaawansowane technologicznie. Dodatkowo rozwinęła sprzedaż popularnych MTZ-ów (również produkowanych w fabryce Belarus).

W połowie lat 90. Pronar zaczął przestawiać produkcję na inne dziedziny. Nie był to wynik złej koniunktury na rynku ciągników rolniczych, bo w 1996 roku Pronar osiągnął rekordową produkcję i sprzedaż traktorów własnej marki. Ale już wtedy chciał być o krok przed rynkowymi zmianami. W 1997 roku w Narwi powstał odrębny dział kół tarczowych. Rok później ruszył dział pneumatyki i hydrauliki. Pronar zajął się także handlem stalą i materiałami hutniczymi.

- Stół, który stoi na czterech nogach, jest stabilniejszy niż ten na jednej czy dwóch, trzech - odpowiedział Martyniuk na pytanie, dlaczego jego firma zajmuje się różnymi dziedzinami przemysłu.

Dodał, że po prostu inwestuje wszędzie tam, gdzie widzi możliwość rozwoju i zysku.

Pod koniec ubiegłego wieku Pronar zaczął ekspansję na rynki europejskie. Aby sprostać wysokim standardom, fabryka w Narwi musiała przejść restrukturyzację. Zazwyczaj słowo to kojarzy się ze zwolnieniami, ale w tym przypadku załoga się powiększyła. Szczególnie rozwinęło się zaplecze inżynieryjno-techniczne. Pronar stopniowo zaczął też schodzić z produkcji ciągników, a rozpoczął seryjną produkcję maszyn rolniczych i komunalnych. Swoją markę Pronar postanowił oprzeć na najwyższych standardach jakości. w 2001 roku jego produkty otrzymały certyfikaty ISO.

Od początku fabryka w Narwi starała się być jak najbardziej samowystarczalna. Dlatego powstawały tam kolejne działy produkujące element, które wcześniej trzeba było zamawiać.

W 2002 roku fabryka została rozbudowana. Modernizacje przeszły dotychczasowe linie montażowe, wybudowano też nowe linie przystosowane do nowych dziedzin produkcji. Rozbudowie uległ cały zakład produkcyjny, łącznie z pomieszczeniami socjalnymi i biurowymi. Rok później Pronar rozpoczął produkcję przyczep, z której obecnie znany jest niemal na całym świecie. Rozwijał jednocześnie produkcję maszyn rolniczych, komunalnych, leśnych, melioracyjnych i budowlano-drogowych.

W 2005 roku znów rozpoczął sprzedaż ciągników ze wschodu, ale tym razem Dalekiego Wschodu, a dokładnie marki Kioti z Korei. Historia lubi się powtarzać. Władze firmy zdecydowały, iż nie będą ograniczać się jedynie do sprzedaży ciągników obcych marek, zaczęto więc produkcję nowych modeli pronarowskich.

W 2008 roku Pronar produkował już cztery modele P5, P7, P6 i P9. Maszyny te były już zaawansowane technologicznie.

W 2008 otworzył też zakład w Strabli, który zajął się produkcją maszyn do zbioru siana i słomy.

Dalszy rozwój poszedł już bardzo szybko. Pronar poszerzył swój asortyment przyczep o wielkogabarytowe i dostosowane do samochodów ciężarowych.

W 2010 powstała fabryka w Narewce. Dwa lata później w Siemiatyczach. W 2013 roku ruszyła budowa Centrum Badawczo-Rozwojowego (CBR) w Narwi. Już są w nim prowadzone testy wytrzymałościowe maszyn i poszczególnych materiałów. A docelowo centrum te będzie mogło przyznawać certyfikaty, o które obecnie Pronar musi ubiegać się u podmiotów zewnętrznych.

Dziś firma jest bardzo wszechstronna. Słynie z produkcji przyczep, ale zajmuje się też robieniem m.in. różnego felg, kół, ciągników, listew do kosiarek, profili stalowych. Chce nawet rozbudować stalownię, bo, jak mówi Martyniuk, jest to rozwojowa dziedzina ich produkcji.

Pronar stał się już marką rozpoznawalną na całym świecie. I silną konkurencją dla innych producentów maszyn rolniczych.

Niedawno jedna z niemieckich firm pozwała Pronar o to, że jeden z ich produktów jest plagiatem ich maszyny. Ale przegrała. Przed niemieckim sądem Pronar udowodnił, iż to jego autorski projekt.

- Nie mamy już z kim konkurować w kraju - mówi Martyniuk. - Chcemy, by nasze maszyny podbiły świat.

I Pronar jest ku temu na dobrej drodze.

Nic dziwnego, że współpracę z nim nawiązuje wiele światowych i renomowanych koncernów. Niedawno Mercedes zaprosił Pronar do współpracy przy budowie najnowszego modelu Unimoga. Parę miesięcy temu w Narwi odbył się pokaz tego wyjątkowego pojazdu.

Z wyglądu niepozorny samochód pociągnął kilkadziesiąt ciężkich przyczep. Oczywiście pronarowskich. Oprócz tego, jego wszechstronne wyposażenie pozwala na wykorzystanie go w transporcie, pracach komunalnych, rolnictwie, a także w wojsku. Pronar przygotował m.in. wielofunkcyjną naczepę pojazdu oraz część osprzętu.

Jak przyznał Martyniuk, Pronar czasem wykonywał zamówienia dla armii.

- Zdarzało się nam wygrywać przetargi na zamówienia wojskowe, ale okazały się one kłopotliwe - przyznaje. - Samo wykonanie lufy karabinu lub innej rzeczy dla wojska nie jest trudne, ale spełnienie wszelkich procedur bezpieczeństwa, wydzielenie części przestrzeni na tę produkcję to już kłopot. Łatwiej zarabiać na produkcji dla rolników.

Pronar ciągle się rozbudowuje i ma w planie powiększenie załogi o jakieś pół tysiąca. Oprócz stabilnej pracy i zarobków oferuje też niezłe zaplecze socjalne. M.in. gotowane na miejscu dwudaniowe obiady, za które pracownicy płacą jedynie 3,40 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna