Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez urzędników GDDKiA pracę stracić może nawet kilkadziesiąt osób

Tomasz Kubaszewski [email protected]
archiwum
Powód? Wymalowanie na jezdni podwójnej ciągłej linii.

Pojawiła się ona ostatnio w trzech kluczowych miejscach drogi Augustów - Suwałki: przy barach w Szczebrze oraz Olszance i stacji paliwowej w Gatnem. Podwójna linia likwiduje lewoskręty. Z jednego pasa jezdni nie można więc wjechać ani do barów, ani do stacji.

- Nie ulega wątpliwości, że nasze obroty znacznie spadną - mówi Andrzej Roszkowski, właściciel baru w Szczebrze. - Może to skończyć się zamknięciem firmy. A zatrudniam ponad 20 osób.

Widmo likwidacji zawisło też nad drugim barem.

Ludzie stracą pracę

- Kompletnie tej decyzji nie rozumiemy - mówi Dorota Winiewicz, wójt Nowinki, na terenie której znajdują się wszystkie trzy obiekty. - Zdaję sobie sprawę, że kwestie poprawy bezpieczeństwa na tej ruchliwej drodze są bardzo ważne. Jednak nikt w tym przypadku nawet nie próbował wziąć pod uwagę względów społecznych.

Jan Bujkowski, miejscowy radny, zwraca też uwagę na uciążliwości dla mieszkańców.
- Jeśli chcemy w Gatnem zatankować paliwo, to nie możemy wrócić najbliższą drogą do domu, bo przy wyjeździe jest zakaz skrętu w lewo - mówi. - Trzeba więc wjechać na drogę i liczyć, że uda się w pewnym momencie zawrócić. Najbezpieczniej byłoby to zrobić na rondzie w Suwałkach. Tyle, że to 20 kilometrów.

To samo dotyczy obu barów.

- To jest skandal, żeby jakiś urzędnik z Białegostoku tak wszystkim życie pokomplikował - oburza się radny. - Gmina może stracić podatki odprowadzane przez dobrze do tej pory funkcjonujące firmy, a pracownicy powiększą grono bezrobotnych.

Funkcjonujące dotychczas rozwiązania drogowe istniały od wielu lat. Nikomu nie przeszkadzały, a policja w rejonie baru w Szczebrze czy stacji benzynowej nie odnotowała w ostatnich latach ani wypadków, ani kolizji.

Radny Bujkowski przez dłuższy czas obserwował, co obecnie dzieje się na drodze. Jedni kierowcy po prostu łamią nowy zakaz, inni próbują zawracać w dozwolonym miejscu. Powoduje to jeszcze większe zamieszanie.

Liczy się bezpieczeństwo

Rafał Malinowski z białostockiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad uważa, że kwestie społeczne są w tym przypadku brane pod uwagę. Chodzi jednak nie o istniejące przy drodze firmy i miejsca pracy, ale o bezpieczeństwo. Ruch jest coraz większy, zwiększa się również zagrożenie wypadkami.

- Jesteśmy odpowiedzialni za taką organizację ruchu, aby odbywał się on możliwie jak najpłynniej i jak najbezpieczniej, bo to jest interes społeczny, interes ogółu - tłumaczy. - Dlatego nie chciałbym, abyśmy byli stawiani przed dylematem "praca jednych czy zdrowie lub życie innych".

O to, czy w tym przypadku nie powinien zareagować wojewoda podlaski, zapytaliśmy jego służby. Dowiedzieliśmy się, że takie kwestie rozstrzyga nie wojewoda, lecz minister transportu.
Andrzej Roszkowski ze Szczebry ma teraz problemy z dojechaniem nie tylko do swego baru, ale też do stojącego obok domu.
- Jednak nikogo to w GDDKiA nie obchodzi - mówi.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna