MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przychodnie są pełne: mniej grypy, ale więcej COVID-u. Wirusy nie odpuszczają

Agata Sawczenko
pixabay.com
Z jednej strony nie odpuszcza grypa. Z drugiej – znów coraz więcej jest zakażeń koronawirusem. Choć wiosna za pasem, sezon chorobowy wciąż trwa, a w poczekalniach w przychodniach wciąż czekają pacjenci.

Dziś do południa zrobiłam pięć testów na COVID. I pięć wyszło pozytywnie – mówiła nam wczoraj (14 marca) Joanna Zabielska-Cieciuch, białostocka lekarka rodzinna.

Bóle mięśni, kaszel, bóle głowy

Przyznaje, że zachorowań jest coraz więcej: i na COVID, i na grypę. Choć na szczęście nie są to tak ciężkie przypadki, jak na początku pandemii, to i tak pacjenci czują się na tyle słabo, że decydują się na wizytę w przychodni.

– Pacjenci przychodzą do nas, bo bolą ich mięśnie, kaszlą, mają katar, bóle głowy – wymienia Joanna Zabielska-Cieciuch.
Bo dziś COCVID daje podobne objawy jak grypa. Te dwa wirusy można rozróżnić właściwie tylko dzięki testom. – A chorują przede wszystkim te osoby, które nie były szczepione – podkreśla.

Szczepionki przeciw COVID

O ważnej roli szczepionek mówi też kolejny białostocki lekarz rodzinny.

– Pacjentów i z grypą, i z COVID-em, i z innymi zakażeniami mamy teraz bardzo wielu. Ale zauważyłem, że osoby zaszczepione chorują dużo lżej albo nie łapią tej grypy wcale. Ja na przykład nie chorowałem, choć przyjąłem w gabinecie kilkaset osób z grypą – mówi Szymon Bielonko. Podobnie zresztą w jego przypadku było z COVID-em: – Co prawda zachorowałem, ale objawy miałem tylko przez 36 godzin. Test zrobiłem tylko dlatego, że okropnie bolała mnie głowa – opowiada.

I niezmiennie zachęca do szczepień. Co prawda na szczepienie przeciwko grypie w tym sezonie jest już za późno (jak mówi doktor Bielonko, trzeba o nich pamiętać w październiku-listopadzie), ale warto uzupełnić kolejne dawki szczepionek przeciw koronawirusowi.

– Dawką przypominającą zaszczepiłem nawet swoją trzyletnią córeczkę. Bo to naprawdę działa – przekonuje Szymon Bielonko.

Z kolei prof. Joanna Zajkowska z UMB, podlaska wojewódzka konsultant w dziedzinie epidemiologii, powołuje się na dane sanepidu z grupy, gdzie badania wykonywane są wszystkim pacjentom z zakażeniami górnych dróg oddechowych. – Te badania pokazują spadek grypy, a wzrost zachorowań na COVID – mówi. I wyjaśnia, że takie właśnie były prognozy lekarzy:

– Mamy nowy wariant wirusa, który jest dużo bardziej zakaźny, zabija nam odporność wygenerowaną wcześniej szczepieniami. Te dość łagodne przebiegi jednak obniżają tymczasowo odporność, są źródłem powikłań – laryngolodzy, kardiolodzy informują, że jest ich coraz więcej. W związku z tym choroby trzeba się wystrzegać i robić wszystko, by nie zachorować.

COVID ma przebieg dość łagodny

Jak mówi jednak, na szczęście jest to COVID, który nieczęsto wymaga hospitalizacji:

– Obciążenie systemu zdrowia nie jest w tej chwili problemem. Do szpitali trafiają osoby starsze, z obciążeniami, u których nawet dość łagodny przebieg COVID-u, ten nieatakujący płuc, może pogorszyć stan osoby starszej – dodaje prof. Zajkowska.

Pacjenci są więc leczeni przede wszystkim w przychodniach: – W przypadku COVID-u zalecamy pacjentom samoizolację, bo przecież już dziś ten obowiązek nie jest nakładany administracyjnie, no i stosujemy leki objawowe, czyli przeciwkaszlowe, czasem inhalacje ze sterydami, ibuprofeny, paracetamole. I zwykle objawy w ciągu kilku dni ustępują – opowiada Joanna Zabielska-Cieciuch. W przypadku grypy natomiast skuteczne są bardzo preparaty przeciwwirusowe oseltamiwir.

– To lek hamujący namnażanie wirusa, u dużej części pacjentów powoduje ustąpienie objawów w ciągu dwóch-trzech dni. Warunek jest tylko taki, że preparat należy podać w ciągu 48 godzin od wystąpienia objawów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nagroda Nobla w dziedzinie medycyny przyznana

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna