Pan Jan wybrał się ostatnio na wycieczkę rowerową po lesie w okolicach Gródka. Chciał zwiedzić część Szlaku Powstania Styczniowego. Ale wyprawa zakończyła się sporym zaskoczeniem.
- Wiedziałem, że w tym roku na terenie Puszczy Knyszyńskiej oddano kilka miejsc odpoczynku dla turystów - opowiada nasz Czytelnik. - Jakież było moje zdziwienie, gdy jadąc rowerem napotkałem na cały szereg znaków "Zakaz ruchu" lub "Zakaz wjazdu". To praktycznie uniemożliwia skorzystanie ze szlaków rowerowych Puszczy Knyszyńskiej w okolicy Królowego Stojła czy Wyżar, ponieważ rowerzyści muszą się stosować się do znaków drogowych.
A są to tereny, gdzie oddano ostatnio do użytku turystom, w tym rowerzystom właśnie, specjalnie utworzony Szlak Powstania Styczniowego. Tylko jak się takim szlakiem poruszać na rowerze? A może znaki zakazu postawiono jak w kultowym "Misiu" domy i urządza się polowanie na turystów? - zastanawia się mężczyzna.
Pan Jan przesłał do redakcji kilka zrobionych na trasie zdjęć.
O wyjaśnienia poprosiliśmy Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Białymstoku. Okazuje się, że chociaż znaki stoją, to nie mają na celu odstraszania rowerzystów.
- Znaki stoją na terenie Nadleśnictwa Waliły - wyjaśnia Jarosław Krawczyk, rzecznik RDLP w Białymstoku. - Ale na całym obszarze szlaku turystycznego Szlakiem Powstania Styczniowego, można jeździć rowerem. Leśnicy ustawili te znaki, aby przeciwdziałać motorom i quadom, które już tam zaczęły się pojawiać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?