Rada Etyki Mediów zalicza kolejną wpadkę

Nasz Dziennik ostro skrytykował poczynania Rady Etyki Mediów. Powód? Magdalena Bajer, szefowa Rady postawiła gazecie zarzut pisania nieprawdy. Dziennik miałby opublikować tekst o Jacku Surówce, funkcjonariuszu BOR, który zginął w Smoleńsku i rzekomo dzwonił do żony po katastrofie.

Tymczasem okazało się, że Rada postawiła zarzuty opierając się wyłącznie na plotkach i nie upewniając się, czy rzeczywiście doszło do nadużycia. - Nigdy w Naszym Dzienniku nie było nawet strzępu artykułu na temat pana Surówki - pisze na łamach gazety Katarzyna Orłowska-Popławska, zastępca redaktora naczelnego. - W osłupienie wprawiła mnie pani Bajer, która w rozmowie ze mną przyznała wprost, że nie czytała takiego artykułu w Naszym Dzienniku, nie widziała go na oczy, ale koledzy jej powiedzieli o takowym, a tak w ogóle to przecież piszemy o katastrofie.

Pytam, czy gdyby pani Bajer usłyszała na bazarze, że na stadionie Orły Zielonka wylądowało UFO, to też by napisała oświadczenie?

To nie pierwsza taka wpadka REM. Niecały miesiąc temu Rada wydała oświadczenie potępiające reportera Faktu, który miał rzekomo podać się za członka rodzin ofiar, by dostać się do autokaru jadącego na miejsce tragedii pod Berlinem. Jak pisze Rzeczpospolita, skargę miał złożyć burmistrz Złocieńca. Tymczasem Waldemar Włodarczyk publicznie oświadczył, że nigdy nie wysunął podobnego oskarżenia.

Zaledwie tydzień później REM skrytykowała Joannę Lichocką. PAP podał informację, że dziennikarka naruszyła zasadę obiektywizmu podczas telewizyjnej debaty. Następnego dnia rada oświadczyła, że żadnego oświadczenia w sprawie pani Lichockiej jednak nie było, a jedynie list ze skargą. Jak się okazało autorem listu jest Piotr Rachtan, który notabene startował w ostatnich wyborach z ramienia Platformy Obywatelskiej.

- To niepokojące, że część REM przytakuje skargom człowieka zaangażowanego w działalność jednej partii - tak w Rzeczpospolitej skomentowała sprawę sama Joanna Lichocka.