Radni chcą kupić kino

Uchwałę w tej sprawie rada miasta przyjęła w poniedziałek. Zapisano w niej, że rada "upoważnia burmistrza do finalizacji negocjacji w sprawie kupna działki po dawnym kinie Znicz".

- To dla nas dobra informacja - mówi Marek Kraśnicki, wicedyrektor biura zarządu warszawskiej spółki Max-Film, właściciela działki oraz kina. - Myślę, że teraz szybko dojdziemy do porozumienia z miastem.
Działania rady nabrały tempa, gdy okazało się, że na działkę w centrum Bielska może się znaleźć inny chętny.

- Instytucja z Bielska wystąpiła z wnioskiem o warunki zabudowy dla terenu byłego kina, planując nadbudowę budynku do wysokości trzeciej kondygnacji i jego przeznaczenia na lokale użytkowe: pomieszczenia biurowe, gabinety lekarskie, stomatologiczne i aptekę - informuje burmistrz Eugeniusz Berezowiec.

I chociaż, jak twierdzą urzędnicy, o takie warunki może wystąpić każdy, to może to sugerować, że ktoś ma chrapkę na działkę, o którą miasto stara się już od dłuższego czasu.

- Max-Film wystawił działkę na przetarg za 600 tys. zł, ale nabywca się nie znalazł. W negocjacjach z nami spółka wyraziła zgodę na sprzedaż nieruchomości za 428 tys. zł, a ostatnio pojawiła się nawet możliwość obniżenia tej ceny do 370 tys. zł. Wydaje się to kwotą możliwą do zaakceptowania - mówi Berezowiec.
W poniedziałek radni zgodnie twierdzili, że miasto powinno działkę kupić, by mieć miejsce na rozbudowę domu kultury.

- Nie jest jednak tak, że musimy ją odkupić za wszelką cenę - zastrzegał radny Andrzej Roszczenko.
Max-Film zapewniał, że potraktuje Bielsk preferencyjnie.
- Obowiązuje nas operat szacunkowy, ale miasto będzie miało pierwszeństwo kupna - mówił Kraśnicki.

Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz co się wydarzyło w Bielsku Podlaskim. Kliknij na mmbielskpodlaski.pl