Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni mają mieszkańców "gdzieś". Wielka awantura na sesji

Julia Szypulska [email protected]
– Pozytywna decyzja radnych na pewno pomogłaby rodzicom – uważa Anna Andruszkiewicz, mama 5-letniego Juliana
– Pozytywna decyzja radnych na pewno pomogłaby rodzicom – uważa Anna Andruszkiewicz, mama 5-letniego Juliana
Awantura na sesji Rady Miejskiej Białegostoku.

A to polityka właśnie
Opłaty za przedszkola to dla rodziców ważna sprawa. Wielu z nich z nadzieją czekało na decyzję rady w tej sprawie. Spotkało ich jednak rozczarowanie. Wygrała polityka. A właściwie fakt, że jest już po wyborach i można trochę "odpuścić" w staraniach. Rządzący miastem zawiedli. Skoro już się zebrali, mogli przynajmniej podyskutować na temat projektu uchwały. Sesja trwała jednak znacznie krócej niż żenujące kłótnie rajców w kuluarach. Ale i w nich dominowała polityka, a nie problemy rodziców.

Julia Szypulska

- Skandal! Radni partii rządzącej pokazali, że potrzeby rodziców mają za nic - grzmiała Agnieszka Rzeszewska z PiS-u. Wczoraj na wniosek jej klubu rada miała się zająć zmianą zasad naliczania opłat za przedszkola. Nic z tego nie wyszło.

Posiedzenie trwało dwie minuty i zakończyło się wielką kłótnią w... kuluarach. Tak krótkiej i bezowocnej sesji nie było od lat.

- Mamy 700 podpisów od udręczonych i niezadowolonych rodziców - pokazywała listę Agnieszka Rzeszewska. - Wybrano nas na radnych po to, by spełniać oczekiwania mieszkańców. Tymczasem ta sesja była manifestacją siły, a radni PO pokazali, kto tu rządzi. Ważniejsza od oczekiwań rodziców była dla nich dyscyplina klubowa.

Wczorajszą sesję zwołano w trybie nadzwyczajnym. Stosowny wniosek złożyli do przewodniczącego radni PiS. Dotyczył on zmiany uchwały w sprawie opłat za przedszkola. Jego inicjatorzy proponowali, by miesięczna opłata stała wynosząca 194 zł obejmowała 10 godzin opieki, a nie 9, jak jest obecnie. W większości przedszkoli naliczanie zaczyna się od 7.30. Wtedy bowiem rozpoczyna się podstawa programowa.

Dziewięć godzin mija o 16.30. Problem w tym, że z powodu pracy nie wszyscy rodzice są w stanie odebrać dziecko do tej pory i za każdą rozpoczętą godzinę muszą dopłacać 2.77 zł. W skali miesiąca zbiera się nawet 60 zł więcej.

Podobny wniosek radni PiS złożyli już na poprzedniej sesji, ale został odrzucony z powodów formalnych. Próba nie powiodła się i tym razem. Wczoraj zanim radni dobrze się rozsiedli na krzesłach, sesja już się skończyła. Nie było nawet dyskusji. Decyzją większości nie przyjęto proponowanego porządku obrad. - To złośliwa zagrywka polityczna - komentowali oburzeni radni PiS.

- To nie złośliwość, tylko braki formalne - odpierał zarzuty Włodzimierz Leszek Kusak, przewodniczący rady. - Projekt nie zawiera opinii prezydenta miasta, a także skutków finansowych wprowadzenia zmian. Wnioskodawca nie wskazuje też sposobu pozyskania funduszy na ich realizację.

Przewodniczący wskazuje, że departament edukacji cały czas monitoruje, jak funkcjonuje nowy system naliczania opłat. - Dajmy jeszcze trochę czasu tej uchwale - mówił. - Po jej uchwaleniu obiecaliśmy, że po trzech miesiącach wrócimy do tematu, zobaczymy, co można poprawić.

Radni PiS nie zamierzają rezygnować i zapowiadają złożenie kolejnego wniosku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna