Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Refundacja in vitro nie dla wszystkich

Urszula Ludwiczak [email protected]
Finansowanie zapłodnienia pozaustrojowego z funduszy publicznych przynosi efekty – już ponad 8 tys. par z całej Polski wzięło udział w rządowym programie in vitro, a co najmniej 700 z nich oczekuje dziecka.
Finansowanie zapłodnienia pozaustrojowego z funduszy publicznych przynosi efekty – już ponad 8 tys. par z całej Polski wzięło udział w rządowym programie in vitro, a co najmniej 700 z nich oczekuje dziecka. sxc.hu
Szanse w dostępie i możliwości korzystania z procedury zapłodnienia pozaustrojowego w ramach programu rządowego wciąż nie są równe dla wszystkich.

Refundacja nie obejmuje bowiem kosztów kwalifikacji do programu oraz leków niezbędnych do powodzenia zabiegu, które mogą wynieść nawet 5,5 tys. zł.

Finansowanie zapłodnienia pozaustrojowego z funduszy publicznych przynosi efekty - już ponad 8 tys. par z całej Polski wzięło udział w rządowym programie in vitro, a co najmniej 700 z nich oczekuje dziecka. Przez pierwsze pół roku jego działania w trzech białostockich ośrodkach zarejestrowano ok. tysiąca par zarówno z regionu, jak innych województw. Klinicznie potwierdzono ciąże u 128 pań. Skuteczność programu oceniana jest na ok. 30 proc.

Jednak szanse w dostępie i możliwości korzystania z procedury zapłodnienia pozaustrojowego wciąż nie są dla wszystkich równe. W ramach programu, każda para ma prawo skorzystać z trzech prób procedury wspomaganego rozrodu. Ministerstwo Zdrowia refunduje większość elementów wchodzących w skład takiego leczenia, począwszy od kosztów konsultacji, badań USG, laboratoryjnych i hormonalnych, kończąc na zabiegach takich jak: punkcja, biopsja i transfer zarodków.

Jednak już na wstępie para zgłaszająca się do współpracującej kliniki musi liczyć się z kosztami samej kwalifikacji do programu. Dokonuje jej lekarz z danego ośrodka w ramach konsultacji na podstawie dokumentacji z wcześniej przeprowadzonych badań hormonalnych i zakaźnych. Zarówno konsultacje, jak i same badania nie są refundowane przed zakwalifikowaniem do rządowego programu i muszą zostać w całości sfinansowane przez parę, która powinna liczyć się z wydatkiem rzędu 1 tys. zł.

Program nie przewiduje również finansowania leków stosowanych w celu stymulacji owulacji. Pary biorące w nim udział muszą samodzielnie pokryć koszty farmaceutyków, stanowiących podstawę i pierwszą fazę przygotowań do in vitro. Ich cena waha się od 2 do 4,5 tysiąca złotych, stanowiąc 30 proc. kosztów związanych z procedurą in vitro.

Nietrudno się domyślić, że dla wielu jest to nieosiągalna kwota, będąca istotną przeszkodą w dostępie do leczenia.

W innych krajach już od dawna finansuje się z funduszy publicznych zarówno in vitro, jak i leki stymulujące owulację oraz podtrzymujące ciąże.

- Rządowy program to na pewno słuszna i bardzo potrzebna inicjatywa i wszyscy powinniśmy się cieszyć, że wzbudził tak duże zainteresowanie w Polsce - powiedział dr Grzegorz Mrugacz z Kliniki Leczenia Niepłodności "Bocian" w Białymstoku. - Niestety, wiele par, u których stwierdzono niepłodność, na zainteresowaniu musi poprzestać.

Jak dodaje, leki stymulujące owulację to wciąż bardzo duża część kosztów in vitro. Decyzja o ich refundacji wydaje się więc być kolejnym i koniecznym krokiem do zapewnienia równego dostępu i możliwości korzystania z zapłodnienia pozaustrojowego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna