Rewolucja na kolei. Szykują się poważne zmiany

Możliwe, że pasażerowie wsiadający na stacjach: Sokółka, Szepietowo, Hajnówka i Kuźnica Białostocka od kwietnia nie kupią biletu na pociąg. Powód? Przewozy Regionalne zwolniły pracowników kas, a chętnych na umowy agencyjne (na zasadzie własnej działalności gospodarczej) nie ma.

- W ostatnim czasie dwukrotnie ogłaszaliśmy przetarg nieograniczony, ale nikt do niego nie przystąpił - mówi Renata Gerasimiuk, rzecznik podlaskiego zakładu Przewozów Regionalnych z siedzibą w Białymstoku.

Problem może być jeszcze większy. Z końcem lutego straciła ważność umowa z PKP SA na dzierżawę powierzchni dworcowych przez PR.

- Od marca 2009 roku Przewozy Regionalne nie płacą za wynajem kas na dworcach - mówi rzecznik spółki PKP SA Michał Wrzosek. - Zadłużenie z tego tytułu sięgnęło 50 mln złotych. Za taką sumę moglibyśmy gruntownie zmodernizować jeden z dużych dworców wojewódzkich.

Jeżeli spółki się nie dogadają, już wkrótce z dworców w całej Polsce zniknie blisko 300 kas regionalnego przewoźnika. Co mają zrobić mieszkańcy Podlasia jeżdżący codziennie do pracy lub szkoły?

- Bilety można kupować w pociągu u drużyny konduktorskiej, bez dodatkowych opłat za wydanie biletu w pociągu - uspokaja Gerasimiuk. Tam, gdzie to możliwe, bilety kupimy też w kasach innych przewoźników np. PKP InterCity.
Niewykluczone jednak, że ewentualne porozumienie spółek będzie miało wpływ na cenę biletów.

- Wciąż trwają rozmowy na temat warunków wynajmu i ewentualnie dalszej umowy - informuje Piotr Olszewski, rzecznik PR.

Tymczasem Zarząd PKP SA skierował do właścicieli spółki Przewozy Regionalne, czyli marszałków województw, apel związany z problemem kas Przewozów Regionalnych na dworcach oraz ofertę wynajęcia tych kas bezpośrednio samorządom województw.