To nie jest to samo przyjazne, gościnne miasto, do którego przyjechałem 30 lat temu - dodaje prezenter pogody w telewizji Jard. Jest on pokrzywdzonym w procesie, który w czwartek rozpoczął się w Białymstoku.
W lutowe popołudnie, o zmroku, na ulicy Broniewskiego nieznany, zakapturzony mężczyzna śledzi 63-letniego Cole-Wilsona i wykrzykuje w jego kierunku epitety: bambus, czarnuch. Prezenter nie reaguje. Gdy zbliża się do drzwi klatki swojego bloku, zaczepiony odwraca się i nagle otrzymuje uderzenie pięścią w twarz. Napastnik nie daje za wygraną. Próbuje uderzyć drugi raz. Ale tym razem prezenter odpiera atak. Wzywa policję. Napastnik jednak ucieka.
- Chodziło o kolor mojej skóry, To dla mnie oczywista rzecz - mówił pobity przed Sądem Okręgowym w Białymstoku.
W wyniku uderzenia pięścią doznał urazu lewego oka i musi przejść operację.
Na podstawie zeznań Rogersa Cole-Wilsona oraz naocznego świadka powstał portret pamięciowy sprawcy. To 24-letni Tomasz G. Grozi mu 5 lat więzienia. Oskarżony nie przyznał się do winy. Twierdził m.in., że w dniu zdarzenia pracował do godz. 14, następnie poszedł na siłownię, a później do domu, skąd już nie wychodził. Policjanci jednak ustalili, że w tym dniu miał wolne, a na siłowni go nie było.
- Pomyliłem daty - zreflektował się przesłuchiwany po raz kolejny. - Rano byłem u lekarza. Wróciłem do domu i nigdzie nie wychodziłem.
24-latek, który ma już na koncie dwa wyroki za pobicia, w tym za jedno ciężkie, zeznania te potwierdził w czwartek: - Z tym zdarzeniem nie mam nic wspólnego. To musiał być ktoś podobny do mnie. Po wyjściu z więzienia starałem się prowadzić normalne życie. Skończyłem szkołę, znalazłem pracę, zaręczyłem się. Nie zaprzepaściłbym swoje przyszłości.
Na okazaniu na komisariacie policji, Wilson rozpoznał go jako napastnika. W czwartek już nie był całkowicie pewien.
- Jest podobny do niego, ale twarzy nie pamiętam, bo byłem zmasakrowany i zdenerwowany - zeznał w sądzie.
Mieszkaniec osiedla Antoniuk, który obserwował zdarzenie z odległości kilku metrów, przed miesiącami nie miał wątpliwości, że to Tomasz G. był sprawcą pobicia. W sądzie nie był już tego pewny.
- Tamten miał chudszą twarz i ostrzejsze rysy - mówił.
Z jego relacji wynikało, że sprawca uderzył 63-latka pięścią, w której zaciskał pęk kluczy.
- Pokrzywdzony miał spuchniętą lewą połowę twarzy, krew mu ciekła z policzka - opowiadał.
W trakcie śledztwa okazało się, że oskarżony należał o subkultury nacjonalistów.
- Kiedyś miałem takie poglądy, ale je zmieniłem. Koszulkę z napisem White Power nałożyłem, bo była pod ręką - zeznał Tomasz G. w śledztwie.
Kolejna rozprawa odbędzie się 25 listopada.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?