Rondo Ofiar katastrofy smoleńskiej? Tego chcą radni

Komentarz

Komentarz

Wielka polityka w małym Ełku
Trudno stwierdzić, czy to próba upamiętnienia ofiar katastrofy czy początek kampanii parlamentarnej. Jedno jest pewne - ełczan rozgrzał temat nazwania jednej z ulic imieniem Marii i Lecha Kaczyńskich. Propozycja ta ma pewnie tylu przeciwników co zwolenników i prawdopodobnie nigdy nie dojdziemy do rozwiązania, które zadowoli wszystkich. A może warto wrócić do korzeni i nazwać nowe ronda, ulice i place nazwiskami osób, które na prawdę miały wpływ na rozwój miasta? Mielibyśmy wtedy rondo Urlicha von Jungingena, ulicę Fryderyka Wilhelma i plac Bartosza Bratomila.

Wraca pomysł upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. Radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy zgłosili taką propozycję powoli rezygnują z przemianowania ul. Roosevelta. Teraz proponują, by imię Marii i Lecha Kaczyńskich lub wszystkich zmarłych w drodze do Katynia nosiło jedno z budowanych rond.

Przy ul. Zamkowej czy 11 Listopada?

- Docierają do mnie takie głosy i od radnych i od mieszkańców. Jeśli w Ełku będzie budowane nowe rondo, przedłożymy radzie miasta propozycję upamiętnienia wszystkich ofiar katastrofy - informuje Tomasz Andrukiewicz, prezydent Ełku. - Myślimy raczej o nowym obiekcie, bo trudno dokonywać zmiany istniejących już ulic czy rond.

W Ełku powstają właśnie dwa ronda. Pierwsze u wylotu ul. Zamkowej i to ono wymieniane jest najczęściej. Drugie budowane jest w miejscu, gdzie ulica 11 listopada łączy się z krajową "szesnastką". Decyzja leży teraz w rękach miejskich samorządowców, bo to właśnie rada nadaje nazwy ulicom, rondom i placom.

Aby taka uchwała przeszła, rajcy z PiS będą musieli przekonać do swojego pomysłu albo kolegów z Dobra Wspólnego, albo z Platformy Obywatelskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Tak wynika z samorządowej arytmetyki. - Jesteśmy cały czas w kontakcie z władzami miasta - przyznaje Paweł Czemiel, radny PiS. - Nie chcielibyśmy, aby zmiana nazwy ulicy była kością niezgody, chcemy działać ponad podziałami, ale prosimy też o tolerancję dla osób, dla których Lech Kaczyński był ważną postacią.

Rooseveltowi się upiekło, czekamy na nowe rondo

- Nie jestem przekonana do tego pomysłu, szczególnie że dopiero rok minął od tej katastrofy - mówi ełczanka Katarzyna Dąbrowska. - Jeżeli mamy upamiętnić osoby które zginęły, to raczej zbiorowo, ofiary katastrofy, a nie wyróżniać tylko prezydenta i jego żonę.

Pierwsze wzmianki dotyczące upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej pojawiły się podczas lutowej sesji rady miasta. Radny Paweł Czemiel zaproponował, by imionami Marii i Lecha Kaczyńskich oraz ofiar katastrofy TU-154M nazwane były nowe lub istniejące ulice bądź place. Wśród tych, które mają już swoje nazwy, rozważane były przede wszystkim Roosevelta, ale także ulice Magazynowa czy Wawelska.
Projekt odpowiedniej uchwały miał pojawić się na sesji jeszcze przed pierwszą rocznicą katastrofy prezydenckiego samolotu. Do tego jednak nie doszło.

Propozycja radnych PiS przybrała konkretniejszą formę dopiero w tym miesiącu. Imię Marii i Lecha Kaczyńskich miała nosić obecna ulica Roosevelta. To niewielka uliczka zaraz obok kościoła Najświętszego Serca Jezusowego, przy której siedzibę ma zaledwie kilka firm. Radni zaproponowali nawet, że koszty zmiany pieczątek i dokumentów pokryją ze swoich samorządowych diet.

- Roosevelt niczym się dla Ełku nie zasłużył, a po konferencji w Teheranie i Jałcie oddał Polskę Stalinowi - tłumaczy Paweł Czemiel. - Nie chcemy działać pod presją czasu, ale nie chcemy też, by nasza propozycja była odczytywana jako początek kampanii wyborczej.