Ruszyły śmigła "Moniki" i 17 innych wiatraków

Przygotowania i sama realizacja inwestycji trwały pięć lat. Wczoraj nastąpił oficjalny finisz. Park Wiatrowy Suwałki rozpoczął swoją działalność. Do sieci popłynął prąd z 18 turbin.

Jedna z nich nazywa się "Monika". Tak zdecydowała zwyciężczyni konkursu fotograficznego, który pod patronatem naszej "Gazety" zorganizowała firma RWE. Wygrała go Monika Rapczyńska i postanowiła ochrzcić wiatrak własnym imieniem.

Wiatru nie zabraknie

Na polskim rynku RWE jest potentatem w produkcji energii odnawialnej. Wybór Suwalszczyzny nie był przypadkowy. Poprzedzono go badaniami terenowymi, które potwierdziły, że wiatry są tu wystarczająco silne, aby turbiny mogły pracować bez dłuższych przestojów.

- Inwestycja budziła z początku obawy miejscowych rolników i samorządowców - nie zaprzeczał wczoraj Janusz Moroz, członek zarządu RWE. - Chyba jednak udało się nam rozwiać te wątpliwości.

Paul Coffey, również reprezentujący zarząd RWE, przekonywał, że mieszkańcy Suwalszczyzny już odnieśli pierwsze korzyści.

- Przynajmniej sto osób znalazło do tej pory zatrudnienie przy przygotowaniu fundamentów, budowie dróg dojazdowych i montażu turbin - wyliczał.
Władze suwalskiej gminy zaś liczą na wpływy do samorządowej kasy z tytułu podatków od nieruchomości.

Śmigła się kręcą

Park Wiatrowy Suwałki powinien rocznie produkować 80 mln kilowatogodzin odnawialnej energii. Powinno to w zupełności zaspokoić potrzeby 40 tysięcy przeciętnych gospodarstw domowych. Dzięki suwalskiej inwestycji o 10 procent wzrośnie w Polsce wytwarzanie wiatrowych megawatów. Równocześnie o 80 tysięcy ton zmniejszy się emisja dwutlenku węgla do atmosfery.

Na otwarciu Parku Wiatrowego nie zabrakło mieszkańców pobliskich wsi. Nie pojawili się, przynajmniej otwarcie, jego przeciwnicy.

Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz co się wydarzyło w Suwałkach.Kliknij na mmsuwalki