Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samotnik z wyboru

Anna Mierzyńska, Urszula Ludwiczak
Wielu polityków, żeby dostać się do Sejmu czy Senatu, prowadziło potężne kampanie wyborcze. Włodzimierzowi Cimoszewiczowi wystarczyło powiedzieć: wracam. I został senatorem
Wielu polityków, żeby dostać się do Sejmu czy Senatu, prowadziło potężne kampanie wyborcze. Włodzimierzowi Cimoszewiczowi wystarczyło powiedzieć: wracam. I został senatorem Archiwum
Białystok. Jest politycznym fenomenem. Po dwóch latach milczenia wrócił do polityki. Wystartował do Senatu i wygrał. Znów jednak będzie "innym": sam między PiS a PO.

Dwa lata życia w leśniczówce, z dala od polityki trochę go zmieniły. Dziś Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były minister, były marszałek mówi bardziej otwarcie i częściej się uśmiecha. Nie ukrywa, że fakt wejścia do Senatu uważa za swój osobisty sukces. Tym bardziej że zdobył ponad 175 tys. głosów - najwięcej w regionie.

- Tę liczbę głosów odczytuję jako uznanie dla tego, co robiłem przez piętnaście lat. Odczuwam satysfakcję - przyznał podczas konferencji prasowej po wyborach. - Po raz pierwszy brałem udział w przedsięwzięciu o charakterze wręcz osobistym, było to bardzo spontaniczne. Kampanię prowadziłem z grupą znajomych i przyjaciół.

Z sentymentu do mądrych ludzi
Największe poparcie Cimoszewicz zdobył tradycyjnie w powiecie hajnowskim, chociaż chętnie głosowali na niego również mieszkańcy sąsiedniego powiatu bielskiego. W Hajnówce i okolicach bardzo trudno spotkać osobę, która by wybrała inaczej. Nawet ci, którzy na wyborach nie byli, zgodnie przyznają, że gdyby poszli do urn, to i tak by zagłosowali właśnie na Cimoszewicza.

- To, że Cimoszewicz wszedł do Senatu to jedna z najlepszych wiadomości, jakie ostatnio usłyszałem - mówi Mikołaj Zasim z Hajnówki. - Głosowałem na niego, bo to najmądrzejszy człowiek, jakiego znam. Jaki on jest wykształcony! A do ludzi mądrych to ja zawsze miałem sentyment.

- Głosowałem na Cimoszewicza - przyznaje też Włodzimierz Stepaniuk z Hajnówki. - A dlaczego? Bo to nasz człowiek, mieszka tu w puszczy, każdy go traktuje jak swego. Jest życzliwie do nas nastawiony. Ostatnio nam tu seans filmowy zasponsorował, oglądaliśmy film "U pana Boga w ogródku". Nie bez znaczenia był też fakt, że startował jako kandydat niezależny, nieuwikłany w żadne układy i partie.

Jerzy Romańczuk na wyborach nie był, ale jak twierdzi, jakby poszedł, to też wybrałby właśnie tego polityka na senatora:

- On tu dla nas jak kolega, w leśniczówce w lesie mieszka - mówi. - Zawsze jak się do niego zajdzie, do domu zaprosi, poczęstuje czymś. Jest sympatyczny. I pomnik żubra nam zasponsorował, tego co tu na skwerku stoi. Sam ten pomnik pomagałem postawić.

Gdyby nie ta Jarucka...
Zasługi Cimoszewicza dla Hajnówki i okolic to według mieszkańców przede wszystkim doprowadzenie do uruchomienia miejscowego szpitala.

- Sam budynek wybudowali, ale nie było pieniędzy na rozruch - wspomina Włodzimierz Stepaniuk. - A Cimoszewicz użył swoich wpływów i szpital dziś jest i działa, i to jak.

- A my głosowali na niego, bo on nam się podoba z urody - przyznają kobiety spotkane w Dubinach pod Hajnówką. - A poza tym to dużo pomógł naszej szkole, komputery zakupił.

Wszyscy spotkani przez nas mieszkańcy przyznają, że Cimoszewicz powinien był już w poprzednich wyborach zostać prezydentem.

- Zgnoili człowieka wtedy - mówi Stefan Jakimiuk z Hajnówki. - To teraz na niego głosowałem z sympatii, bo ja tam żadnych preferencji politycznych nie mam. A tak czysto po ludzku, bo mi go było wtedy żal.

- Żeby nie ta pani Jarucka, co go tak w tamtych wyborach zrobiła, to on by kandydował na prezydenta i na pewno by wygrał, on ma tak duże poparcie u ludzi - dodaje Mikołaj Zasim. - Przynajmniej mądry człowiek by był prezydentem. Teraz tylko szkoda, że on jeden, osamotniony w tym Senacie będzie. Nie będzie miał siły przebicia.

Rzeczywiście, sytuacja Cimoszewicza jest zaskakująca. Do Senatu dostali się bowiem jedynie kandydaci PO i PiS. A wśród nich jedyny senator niezależny - Włodzimierz Cimoszewicz.

- Mam jednak nadzieję, że racje są bezpartyjne i że w Senacie jest miejsce dla niezależnego senatora - mówi były premier. - Mam sporo doświadczenia, jeżeli chodzi o funkcjonowanie naszego państwa w każdym wymiarze, i chcę to wykorzystywać.

Zawsze inny niż reszta
Chociaż odnalezienie się w takim układzie nie będzie proste, Cimoszewicz niczego się nie obawia. I nie musi. Od lat funkcjonuje przecież jako ten "inny". To jego sposób na działalność polityczną: być w grupie, ale zazwyczaj na uboczu, trochę poza. To daje niezależność, upoważnia także do krytyki własnego ugrupowania. I tłumaczy, dlaczego Cimoszewicz może sobie pozwolić na ostre słowa wobec lewicy, choć wciąż oficjalnie jest członkiem SLD.

- Kiedy zobaczyłem pierwsze, sondażowe wyniki wyborów, i zobaczyłem miejsca w Senacie podzielone między PO a PiS, a oprócz tego jedno miejsce pod hasłem "inni", to pomyślałem, że ja przez cały czas swojej działalności należę do tej kategorii innych - opowiadał Cimoszewicz. - A czy mi to nie przeszkadza? Chyba nie, skoro nie próbuję tego zmienić.

Senator nie mówi na razie o swoich dalszych planach politycznych. W jego otoczeniu pojawiają się jednak przypuszczenia, że być może zechce on wystartować w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Mógłby wtedy zabłysnąć na scenie międzynarodowej, a jednocześnie wyrwać się z krajowych układów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna