Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąsiedzki konflikt przybiera na sile

KatarzynaPatalan-Brzostowska [email protected]
– Z tego wjazdu przez ponad 65 lat korzystała moja rodzina i żyliśmy w zgodzie– pokazuje Roman Krajewski. – Dopiero gdy przyszła obca osoba, zrodził się ten konflikt
– Z tego wjazdu przez ponad 65 lat korzystała moja rodzina i żyliśmy w zgodzie– pokazuje Roman Krajewski. – Dopiero gdy przyszła obca osoba, zrodził się ten konflikt
Poróżnił ich wspólny wjazd.

Policja interweniowała u nich już kilkakrotnie. Ostatnio we wtorek, gdy znów doszło do kłótni.

Sąsiad zastawia mi wjazd, a to samochodem, a to ciągnikiem, żebym nie mógł wjechać na swoją posesję - tłumaczy Roman Krajewski ze wsi Ćwikły Rupie w gm. Kołaki Kościelne. - Zwykle robi to, gdy pracuję w polu i muszę zwieźć kukurydzę. Z tego powodu mam wiele strat.

Roman Krajewski twierdzi, że wspólny wjazd do obu gospodarstw nie był problemem do czasu, gdy stryj sprzedał posesję i wprowadził się tam obcy im człowiek.

Nie potrafią się dogadać
- Sąsiad chce żebym podpisał rozgraniczenie naszych działek - mówi Krajewski. - Ale ja się nie zgadzam, bo wówczas on nas odetnie od świata i zabierze nam jedyny wyjazd.

To właśnie użytkowanie wspólnego wjazdu stało się podłożem wciąż nasilającego się konfliktu między nimi. Do pierwszej kłótni doszło rok temu.

- Wówczas sąsiad zastawił mi wjazd autem - opowiada Krajewski. - Ja musiałem wjechać na podwórze, bo mi się kukurydza by popsuła. Wjeżdżając zaczepiłem mu kierunkowskaz. Przyjechała policja. Zostałem ukarany mandatem.

Natomiast tydzień temu, to sąsiad pana Krajewskiego wezwał policję twierdząc, że ten polał jego ciągnik jakąś cieczą i próbował podpalić. Poza tym powybijał też w nim szyby.

- To sąsiad sam zrobił, a teraz mnie próbuje wrobić - ripostuje Krajewski. - A policja, gdy przyjechała na miejsce to potraktowała mnie jak bandytę, pobiła i skuła w kajdanki.

Policja: Nie było przemocy
A policja obydwu panów zna dobrze, bo patrole są wzywane do każdego zajścia z ich udziałem.
- Funkcjonariusze nie pobili pana Krajewskiego - informuje st. asp. Kamil Kowalczyk, oficer prasowy zambrowskiej policji. - Został zatrzymany, bo był agresywny. Odwieźliśmy go do szpitala, bo narzekał, że źle się czuje. Później zadzwonił do nas lekarz, że pacjent sam opuścił szpital.

Obecnie zambrowska policja bada okoliczności podpalenia i zniszczenia ciągnika. A sprawą rozgraniczenia działki zajmie się Sąd Rejonowy w Zambrowie.

Sąsiad Krajewskiego odmówił komentarza. Jednak wspomniał, że wjazd na pewno będą mieli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna