Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seksualny skandal parafialny

(kk)
sxc.hu
Parafianka Barbara ma pewien problem do rozwikłania. Ksiądz proboszcz w swej łaskawości nazwał ją dziwką i teraz ona nie wie, co o tym myśleć, bo nie jest jej do końca wiadome, co ksiądz miał na myśli.

Proboszcz twierdzi, że na pewno nie to co ona.

Rzecz wydarzyła się w łódzkiej parafii. Tam właśnie ksiądz proboszcz nazwał parafiankę dziwką, na co mu ona odpowiedziała: - Ja z księdzem nie spałam. Na co proboszcz odparował: - Chyba musiałbym być ślepy, żeby to z panią zrobić.

Jak zatem widać, była to interesująca wymiana poglądów na temat życia seksualnego, a przy okazji również na temat wdzięków parafianki. Teraz ta wymiana jest przedmiotem zainteresowania sądu, bo sprawa trafiła na wokandę. Doszło do niej przy okazji uroczystości bierzmowania, któremu miała być poddana córeczka parafianki Barbary. W zamian za dopuszczenie do bierzmowania, dziecko zobowiązane było do uczestniczenia co tydzień we mszy świętej. To uczestniczenie miało być potwierdzone stosownymi podpisami. Ksiądz proboszcz Henryk, nie wiadomo skąd, nabrał podejrzeń, że podpisy są sfałszowane. Czyli, że dziecko, aby zostać dopuszczone do bierzmowania, popełniło przestępstwo fałszerstwa parafialnych dokumentów.

Jako świadków proboszcz przywołał do siebie rodziców podejrzanej, w tym mamę Barbarę. Barbara i jej mąż nie potwierdzili jednak domysłów proboszcza i zeznali, że podpisy są ich, a dziewczynka regularnie chodziła do kościoła. Proboszcz był zniesmaczony, nie potwierdziła się bowiem jego wersja wydarzeń. Uznał więc prawdopodobnie, że ma do czynienia ze zorganizowana szajką fałszerzy, którzy aby doprowadzić córkę do bierzmowania, gotowi są posunąć się do wszelkich czynów przestępczych. Po takiej konstatacji nerwy mu puściły i nastąpiła przytoczona wyżej wymiana zdań.

Przed sądem ksiądz proboszcz nawet nie zaprzeczał, że nazwał parafiankę Barbarą dziwką. - Słowo "dziwka" oznacza zarówno prostytutkę lub kobietę prowadzącą swobodne życie seksualne, ale też kobietę, której postępowanie uważa się za oburzające. Ja użyłem w tym drugim znaczeniu. Ale jeśli zrozumiała to w znaczeniu pierwszym, to sama sobie wystawiła świadectwo - wyjaśnił i powołał się na "Inny Słownik Języka Polskiego" PWN.

No i parafianka Barbara ma teraz dylemat, czy proboszcz uważa ją za dziwkę, bo ona się puszcza, czy też uważa ją za dziwkę, bo jej postępowanie mu się nie podoba. To właśnie ma rozstrzygnąć sąd. Ale szanse proboszcza wyglądają marnie. Większość ekspertów twierdzi bowiem, że bez względu na to, co ksiądz miał na myśli, epitet "dziwka" jest obraźliwy.

Ksiądz Henryk jest chyba tego świadom, bo już przygotowuje się na najgorsze. - Jeśli trzeba, pójdę do więzienia. Nie złamało mnie ani wojsko, ani komuna. Tej pani też się nie uda. A jeśli będę siedział, ofiaruję to Panu Bogu za jej nawrócenie - zapewnia.

Z tego wynika, że potrzebna jest ofiara więzienia, żeby parafianka się nawróciła. Marnie to wygląda, gdyż póki co, sądy za obrazę nie orzekają w Polsce odsiadki, nawet za nazwanie kogoś dziwką. Zazwyczaj kończy się przeprosinami i grzywną. Ale czy ten rodzaj poniesionej przez księdza ofiary wystarczy do nawrócenia takiej jawnogrzesznicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna